Św. Jan Paweł II nazwał św. o. Maksymiliana Kolbego „patronem naszych trudnych czasów”. Za papieżem określenie to powtarza kard. Kazimierz Nycz w odniesiony do Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. W rozmowie z ks. Henrykiem Zielińskim dla „Idziemy” hierarcha wyraził pragnienie, aby Prymasa Tysiąclecia czcić również jako „patrona na trudne czasy” właśnie.

Już za niespełna 14 dni w Warszawie odbędzie się beatyfikacja Sług Bożych kard. Stefana Wyszyńskiego i matki Róży Czackiej.

- „Mam przede wszystkim tę nadzieję, że postać Prymasa Tysiąclecia i matki Róży Czackiej przez parafie i w parafiach zostanie przybliżona wiernym w Polsce. Chodzi o to, żebyśmy nie poprzestali na sprawowaniu kultu wobec obojga błogosławionych, tylko żebyśmy zaczęli ich naśladować.”

- podkreśla kard. Kazimierz Nycz.

- „W przypadku Prymasa ważne byłoby naśladowanie go w jego zorganizowaniu życia modlitwy. Przeciętny człowiek tego nie widział i nie był tego świadom. Podczas procesu beatyfikacyjnego odkrywaliśmy, jak wyglądała codzienna modlitwa Prymasa. Przy tylu obowiązkach, które miał, modlitwa była wpisana na stałe w jego rozkład dnia. Nie była to dla niego jakaś formalność. On tej modlitwy potrzebował. Spróbujmy go choć trochę w tym naśladować”

- zachęca hierarcha.

Rozmówca ks. Zielińskiego przypomina, że kard. Wyszyński „żył całkowicie dla Chrystusa i Kościoła”:

- „To był człowiek całkowicie oddany Bogu, zgodnie z zawołaniem: Soli Deo. Kiedy Prymas mówił o Kościele, rodzinie czy narodzie, zawsze miał na celu dobro człowieka. Może nawet w jakimś sensie tym właśnie zaraził kard. Karola Wojtyłę, chociaż u Wojtyły miało to również punkt wyjścia filozoficzny – personalistyczny”.

Odnosząc się do przeniesienia daty beatyfikacji z powodu pandemii koronawirusa kard. Nycz zauważył, że jest to pewien „znak czasu”.

- „Wiele dobrych rzeczy przez to przesunięcie wyniknęło. Straciliśmy jedną rzecz, że nie ma beatyfikacji stutysięcznej na placu Piłsudskiego, bo nie pozwalają na to przepisy. Ufam jednak, że będzie to uroczystość godna, chociaż skromna, na miarę pandemii. To również znak czasu, który przeżywamy. Chciałbym przy tej okazji, aby obok wielu innych tytułów Prymas Tysiąclecia był czczony jako patron na trudne czasy”

- powiedział.

kak/idziemy.pl