Organizatorzy wczorajszego protestu na placu Zamkowym przekonują, że zgromadziło się na nim od 80 do 100 tys. osób. To znacznie mniej niż na proteście KOD-u z 2016 roku, który miał zgromadzić 240 tys. osób i ubiegłoroczne manifestacje tzw. „Strajku Kobiet”. Portal wPolityce.pl donosi jednak, powołując się na źródła w Komendzie Głównej Policji, że w rzeczywistości na wczorajszy protest przyszło zaledwie 25 tys. osób.

Donald Tusk najpewniej chciał powtórzyć emocje sprzed roku, kiedy tzw. „Strajkowi Kobiet” udało się przez jakiś czas organizować naprawdę duże manifestacje. Frekwencyjnie odniósł jednak spektakularną porażkę.

- „Pani z Ratusza wyjaśniła, że na placu mieści się 30 tys ale ludzie byli jeszcze w bocznych uliczkach. Czyli w tych małych uliczkach zmieściło sie 70 tys? Musieli leżeć warstwami do 3-go piętra’

- drwi na Twitterze Rafał Ziemkiewicz.

- „Marsz Podległości okazał się totalną klapą frekwencyjną. Biorąc pod uwagę, że od kilku dni opozycja oraz jej media tylko o tym mówiły, myślałem, że uda się chociaż więcej działaczy przywieźć. Wszystko wyszło jednak mizernie - działaczy zabrakło a sam Tusk zepsuł przemówienie”

- komentuje poseł Kazimierz Smoliński.

kak/wPolityce.pl, Twitter