Opozycja totalna od dłuższego czasu przekonuje, że realną władzę w naszym kraju, mimo iż nie jest premierem, prezydentem, marszałkiem czy nawet ministrem, pełni prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Co więcej, jest to rzekomo władza dyktatorska. Dziś jednak była premier Ewa Kopacz stwierdziła, że istnieje polityk, którego Kaczyński może się bać. 

Ta osoba, zdaniem Kopacz, dysponuje silniejszą władzą niż lider partii rządzącej. Kogo miała na myśli posłanka Platformy Obywatelskiej? Jak się okazuje, była premier mówiła o ministrze sprawiedliwości i prokuratorze generalnym, Zbigniewie Ziobrze. 

"Za naszych rządów prokuratura była oddzielona od ministerstwa sprawiedliwości. Dzisiaj ta olbrzymia władza jest w rękach jednego człowieka"- podkreśliła Kopacz. 

"Ja nie wiem, czy Kaczyński nie powinien się go bać. On ma więcej władzy niż Kaczyński"- zastanawiała się polityk. W programie portalu Onet.pl Ewa kopacz wysnuła teorię, że realną siłę i władzę w obozie rządzącym ma właśnie Zbigniew Ziobro. Prezes PiS nadaje wprawdzie ton debaty, jednak realna siła spoczywa w rękach Ziobry. 

"Kaczyński nadaje ton polityczny, ale te wszystkie działania, które mają miejsce są inspirowane przez inny ośrodek decyzyjny"-stwierdziła Kopacz. 

Robi się coraz ciekawiej, zważywszy, że obecny minister sprawiedliwości w 2011 r. z wielkim hukiem rozstał się z prezesem PiS i założył własne ugrupowanie. Trzy lata później Ziobro musiał "dogadać się" z Kaczyńskim, a PiS niejako wchłonęło jego Solidarną Polskę. Porozumieniu liderów PiS, Solidarnej Polski oraz byłego "konserwatywnego skrzydła" Platformy Obywatelskiej reprezentowanego przez Jarosława Gowina zawdzięczamy zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy w wyborach parlamentarnych. Skoro obecna opozycja nie potrafi dogadać się w ten sposób, musi więc snuć tego rodzaju teorie. Pytanie, kto zatem jest w końcu tym strasznym "dyktatorem"? 

yenn/Onet.pl, Fronda.pl