Marszałek Kornel Morawiecki stał zawsze na stanowisku ujawniania w życiu publicznym pełnej prawdy. Dotyczyło to także słynnego aneksu do raportu z weryfikacji WSI. W rozmowie z portalem Fronda.pl z roku 2017 tak mówił o tej sprawie:

 

"Nie wiem, co zawiera ten raport, ale wiem, że sprawy, które zostały zapisane w nim prawie trzydzieści lat temu, powinny już ujrzeć światło dzienne. Z racji, że treść tych dokumentów jest nieznana, pojawiają się liczne spekulacje. Ja, w kuluarach słyszałem, że część dawnych agentów została przewerbowana na agenturę amerykańską, część – być może – na współczesną agenturę polską. Z tej racji opublikowanie tych informacji mogłoby w znacznym stopniu tym ludziom zaszkodzić" - wskazywał.

"Kręgi które były przeciwne lustracji, mówią nawet, że publikacja tego aneksu byłaby klęską dla Polski. Padają argumenty, że skarb państwa musiałby wypłacić wiele milionów odszkodowań pokrzywdzonym itp. Mimo wszystko uważam, że są to argumenty drugiej kategorii, gdyż prawda i uczciwość powinna być stawiana ponad tym" - mówił Morawiecki.

"Być może jest tak, że wielu ludzi z powodu tego aneksu jest szantażowanych. Jednak i tutaj odtajnienie informacji kto był agentem paradoksalnie przysłuży się tym ludziom, którzy decydowali się wtedy na donoszenie – będzie to okazja do zrzucenia z siebie balastu" - dodawał.

"Im wcześniej ten raport zostanie opublikowany tym lepiej, po co ma zdarzyć się to co zdarzyło się w przypadku pana prezydenta Lecha Wałęsy, czy naszych innych porażek narodowych? Gdyby prawda ta prawda ukazała się w 1992 roku, to dziś Polska zupełnie inaczej by wyglądała" - wskazywał Morawiecki.

"To jest sprawa, która dotyczy narodowej prawdy" - mówił.

bsw