Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Panie Pośle, zaczniemy od standardowego pytania: co dobrego dla polskich rodzin przyniesie startujący dziś program Rodzina 500 Plus?

Poseł Maks Kraczkowki, PiS: Start programu jest dobrym sygnałem dla Polski. Świadczy o tym, że państwo wywiązuje się ze swoich zobowiązań złożonych w formie obietnicy publicznej przez ubiegających się wówczas o władzę polityków. Uruchomienie Programu 500+ wskazuje na to, że sprawy demograficzne, o których mówi się od lat, ale od słów nie przybędzie w Polsce dzieci, a polskim rodzinom- pieniędzy na ich wychowanie, są traktowane bardzo poważnie. Rząd asygnuje na nie, jak i na realizację programu poważne środki z budżetu. Program ten jest ważny, ponieważ da realne możliwości wzmocnienia finansowego polskich rodzin. Musi on jednak funkcjonować również w środowisku innych działań dotyczących rozwoju społeczno-gospodarczego naszego kraju, podejmowanych przez rząd. To jeden z elementów umacniających pozycję polskich rodzin, wzmacniających je finansowo. Rządowi zależy także na tym, aby Polacy mieszkający i pracujący poza granicami naszego kraju, zastanowili się czy nie jest to przypadkiem dobry moment na powrót do Polski. Program 500 Plus jest koncepcją spójną z programem Gospodarka+, który również będzie sprzyjał tzw. dobremu klimatowi do zakładania rodzin i wiązania swojej przyszłości z naszym krajem. To także dowód koronny na fakt, że sytuacja finansowa młodych Polaków wpływa na ich decyzję o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci. W państwach, gdzie sprawy socjalne politycy traktują poważnie, w szczególności w Wielkiej Brytanii, widać, że młodzi Polacy decydują się na posiadanie dzieci, osiedlanie się i poszukiwanie pracy. Widzą tam bowiem możliwość wychowywania potomstwa czy też wykształcenia dzieci w ramach pewnych środków pozostawionych do dyspozycji rodzin.

Zaledwie poseł Beata Szydło objęła urząd premiera, pojawiły się zarzuty, że program obejmuje drugie dziecko i każde kolejne, co zaś z rodzinami o niskich dochodach, ale z jednym dzieckiem? Wiem na pewno, że przy niskich dochodach także rodziny z jednym dzieckiem mają szansę na tego typu wsparcie finansowe.

Program jest adresowany do drugiego i kolejnych dzieci. Kryteria dochodowe są określone bardzo precyzyjnie. Natomiast w przypadku, kiedy rodzina ma jedno dziecko i pozostaje w kręgu biedy, ubóstwa, istnieją także inne formy wsparcia rodziny, nadal aktualne, z których można skorzystać niezależnie od programu Rodzina 500 plus, który powstał z myślą o wsparciu finansowym przede wszystkim rodzin wielodzietnych. Zależy nam na tym, aby zachęcić młodych Polaków do zakładania rodzin i posiadania dzieci. Jeśli założylibyśmy wsparcie również pierwszego lub jedynego dziecka tym programem, nie do końca rozumiałbym ratio legis wprowadzenia tej ustawy i nazywanie jej prorodzinną. Chcemy premiować posiadanie dzieci. Założenie programu jest określone jasno. W przypadku dochodów rodziny w wysokości 800 zł na osobę, a w rodzinach wychowujących niepełnosprawne dziecko- 1200 zł, te kryteria są niższe i rzeczywiście można otrzymać wsparcie finansowe także na pierwsze lub jedyne dziecko. Wszystkie inne programy adresowane do rodzin w trudnej sytuacji materialnej również nadal obowiązują.

Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i obecny przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, mówili w ubiegłym roku, że państwo polskie nie dysponuje pieniędzmi na realizację tego rodzaju pomysłów. Warto zauważyć, że rząd PO-PSL wydawał olbrzymie pieniądze na koncerty, eventy czy kampanie medialne promujące instytucje publiczne. Okazuje się więc, że pieniądze są, tylko źle rozdysponowane. O mojej interpelacji o kampaniach medialnych pisał prawie dwa lata temu w „Rzeczpospolitej” Wiktor Ferfecki. Po tej interpelacji okazało się, że ok. 650 mln zł ówczesny rząd wydawał na kampanie promocyjne w mediach. Obecny rząd jednak wygospodarował pieniądze na realizację programu. Jak rozumiem politycy PO odczuwają dzisiaj pewien dyskomfort. Zmarnowali osiem lat. Zamiast umocnić polskie rodziny, szli zupełnie w innym kierunku. Powinni dziś pogratulować pani premier Szydło i przyznać się do pomyłki. Ich koronny argument, podnoszony jeszcze przez kilka miesięcy, że państwa nie stać na wsparcie rodzin wielodzietnych i przeciwdziałanie ich ubóstwu, okazał się błędny.

Przeciwnicy programu mówią też, że najbardziej skorzystają na nim rodzice dysfunkcyjni, którzy z płodzenia kolejnych dzieci mogą uczynić łatwy sposób na zdobywanie pieniędzy. Taka propaganda, uwłaczająca rodzinom wielodzietnym, pojawia się ze strony opozycji spod znaku PO i Nowoczesnej, ale w bardzo ostrych słowach mówił o tym również europoseł Janusz Korwin-Mikke. Jak Pan odniesie się do takich zarzutów?

Bóg dał człowiekowi rozum i wolną wolę. Ustawodawca może stworzyć pewne ramy prawne, według których będzie funkcjonował określony model dofinansowania czy wsparcia polskich rodzin. Polityka prorodzinna jest adresowana do rodziców, lecz korzystać z niej mają wyłącznie dzieci. Jeżeli rodziny dysfunkcyjne miałyby być przeszkodą dla uruchomienia programu, byłby to nonsens. Ze zjawisk patologicznych nie możemy czynić standardu, przez który będziemy oceniać ogromną część rodzin funkcjonujących na normalnych zasadach. Istnienie rodzin dysfunkcyjnych nie zwalnia państwa z obowiązku pomocy rodzinom wielodzietnym. Udowodniły to statystyki- niestety, w związku z dużą liczbą dzieci, rodziny na marginesie zdolności ekonomicznych popadają w ubóstwo. To ubóstwo w wielu częściach Polski jest dziedziczne, ciężko jest wyrwać się ludziom z otaczającego ich kręgu biedy. Stawiamy na gospodarkę i rozwój społeczny. Przyjmujemy wyłącznie uwagi merytoryczne. Nie polemizujemy natomiast z tymi, które mają charakter jedynie polityczny, ponieważ parlamentarzyści z Platformy Obywatelskiej nie mają mandatu do wypowiadania się o programie, któremu jeszcze kilka miesięcy temu odmawiali realności, a program ten dziś właśnie rusza.