1. Trwająca wojna hybrydowa na granicy białorusko-polskiej prowadzona przez reżim Łukaszenki przy pomocy imigrantów z Iraku, odsunęła na dalsze miejsce inną ważną informację o rozstrzygnięciu niemieckiego sądu w sprawie gazociągu Nord Stream2.
Właśnie w ostatnią środę Wyższy Sąd Krajowy w Dusseldorfie odrzucił skargę operatora gazociągu Nord Stream2 czyli spółki Nord Stream2 AG na decyzję niemieckiej federalnej agencji sieci (Bundesnetzagentur, BNetzA) odrzucającej wniosek operatora o wyłączenie tego gazociągu spod działania unijnego tzw. III Pakietu energetycznego.
Do tego procesu jako strona zostały dopuszczone PGNIG S.A i jej spółka zależna PGNiG Supply& Trading (PST), które przedstawiły uzasadnienie dotyczące objęcia tego gazociągu wspomnianym tzw. III Pakietem energetycznym.

2. Z wyroku niemieckiego sądu (I instancja, możliwe jest więc jeszcze odwołanie do II instancji) wynika, że Nord Stream2 musi być objęty zasadami III Pakietu energetycznego, których celem jest zagwarantowanie konkurencji i równych warunków dla wszystkich uczestników rynku.
Wg tych zasad Nord Stream2 musi powołać niezależnego operatora zajmującego się przesyłem gazu (dla tej części gazociągu która leży na wodach niemieckich), który musi na zasadach aukcji, udostępnić 50% przepustowości gazociągu (czyli 22,5 mld m3) dla stron trzecich, a także powinien opracować przejrzyste taryfy uwzględniające koszty całego gazociągu.
Wcześniej, kiedy w UE jeszcze trwały prace nad III pakietem energetycznym spółka zarządzająca gazociągiem Nord Stream2 AG uznawała, że jeżeli ta inwestycja zostanie objęta przepisami unijnymi, będzie to dla niej miało „katastrofalne skutki”.

3. Wszystkie te regulacje muszą być przeprowadzone przez inwestora przed przystąpieniem do procesu jego certyfikacji, a wniosek do uczestnictwa w tym procesie prowadzonym przez wspomniane BnetzA już złożyły dwie polskie spółki PGNiG i PST.
Wszystko więc wskazuje na to, że wprawdzie jak podkreśla Władmir Putin w tych dniach budowa Nord Stream2 zostanie zakończona ale do rozpoczęcia przesyłu nią gazu jeszcze droga daleka.
Co więcej, może się okazać, że możliwość jego wykorzystania tylko w 50% przez sam Gazprom i konieczność udostępnienia pozostałych 50% przepustowości przez innych operatorów, bardzo mocno podważa opłacalność tego przedsięwzięcia.

4. Przypomnijmy, że w połowie lipca sąd europejski, rozstrzygając w sprawie gazociągu OPAL, znacznie utrudnił Gazpromowi rozprowadzanie gazu na terytorium Niemiec z gazociągu Nord Stream1.
TSUE w II instancji, dał Polsce wygraną w sprawie gazociągu OPAL, ostatecznie oddalając skargę rządu Niemiec, który bronił specjalnego statusu tego gazociągu.
Przypomnijmy także, że we wrześniu 2019 roku unijny Sąd I instancji stwierdził nieważność decyzji Komisji Europejskiej z 28 października 2016 umożliwiającej prawie monopolistyczne wykorzystanie gazociągu OPAL (biegnącego z Północy na Południe wzdłuż naszej zachodniej granicy, po stronie niemieckiej).
Skargę na decyzję KE wniosła spółka córka polskiego PGNiG, działająca na terenie Niemiec, została ona wsparta przez polski rząd, co więcej do tej skargi dołączyły rządy dwóch krajów bałtyckich: Litwy i Łotwy.
Co warte szczególnego podkreślenia, Sąd uzasadnił uwzględnienie polskiej skargi i w konsekwencji unieważnienie decyzji KE tym, że została ona wydana z naruszeniem zasady solidarności energetycznej zawartej w art. 194 Traktatu o funkcjonowaniu UE.
Wszystko więc wskazuje na to, że zarówno sądownictwo niemieckie jak i sądownictwo europejskie (TSUE) przestrzegając zasady solidarności energetycznej zawartej w Traktacie Lizbońskim jak i przepisów wykonawczych zawartych w III Pakiecie energetycznym, poważnie utrudnią monopolistyczne działania Gazpromu na terenie UE.

Zbigniew Kuźmiuk