Rosyjski minister spraw zagranicznych Siegiej Ławrow po zakończonych rozmowach z szefem polskiej dyplomacji wystąpił wspólnie ze Zbigniewem Rauem na konferencji prasowej.

„To nie jest tak, jak nasi koledzy na Zachodzie usiłują przedstawić, że każde państwo ma prawo do wyboru sojuszników” – przestrzegł w swych postsowieckich, imperialnych zapędach były członek Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. „Chodzi o to, że nie można tego robić kosztem bezpieczeństwa innych i o tym oni zapominają” – próbował tłumaczyć Ławrow, wytykając przy tym Zachodowi rzekome niewywiązywanie się ze złożonych Rosji deklaracji oraz lekceważenie rosyjskiego spojrzenia na bezpieczeństwo w regionie.

Ławrow nie odpuścił sobie również uwag pod adresem szefa polskiej dyplomacji, wytykając mu, że nie odpowiedział na rosyjskie pismo skierowane do europejskich ministrów spraw zagranicznych, by sprecyzowali w swych odpowiedziach na nie, to jak rozumieją rosyjskie zobowiązania. „Liczę na to, że te treściowe odpowiedzi jeszcze nadejdą” – powiedział Siergiej Ławrow i wskazując na Zbigniewa Raua oznajmił: „Przypomniałem swojemu koledze żeby też to zrobił”.

Pełniący od blisko 18 lat funkcję ministra spraw zagranicznych Rosji Ławrow bez ogródek stwierdził, że „najważniejszym jest dialog z USA, z NATO, w ramach którego są omawiane długoterminowe prawne gwarancje bezpieczeństwa, jak jest to sformułowane w projektach dobrze znanych porozumień, które zostały przekazane do Waszyngtonu”.

Bagatelizując wyraźnie rolę OBWE, którego przedstawicielem był podczas tych rozmów szef polskiej dyplomacji, szef rosyjskiego MSZ oświadczył, że „przy braku postępu w ramach rozmów z NATO i USA” rozmowy na forum OBWE w Wiedniu „będą bez sensu, będą nieskuteczne”.

„Oczekujemy, że w okresie polskiego przewodnictwa uda się uczciwie porozmawiać na wszystkie te tematy ze wszystkimi krajami członkowskimi” – skonkludował rosyjski polityk o gruzińsko-ormiańskich korzeniach.

 

ren/PAP