Na Białorusi konieczne jest zachowanie suwerennego, niepodległego państwa, powiedział w środę Aleksander Łukaszenka na spotkaniu z aktywem regionu mińskiego, jego słowa cytuje agencja BelTA.

„Stworzyliśmy pierwsze niezależne państwo w historii. Ale musimy je uratować”- podkreślił białoruski przywódca.

Wyraził przekonanie, że w przyszłości ważne będą nie tyle zasoby naturalne, którymi dysponują inne kraje, ale potencjał intelektualny i poziom wykształcenia.

„Ropa i gaz się wyczerpują. Umysły są najważniejsze” – powiedział głowa państwa.

Prezydent wypowiedział się także na temat wymiany elity politycznej kraju.

„Abyśmy mogli spokojnie, patrząc na nasze dzieci, które będą rządziły tym krajem (nie mówię o moich dzieciach, moje dzieci nie będą rządziły krajem, obiecałem wam to)… aby nasze dzieci żyły w tym kraju i cieszyły się, że dostały od nas ten suwerenny i niepodległy kraj”- powiedział Aleksander Łukaszenka.


Stwierdził, że jakieś siły czasami próbują używać różnych metod, aby „rozhuśtać kraj”.

„Nie możemy im na to pozwolić. – A te wybory parlamentarne pokazały, że jesteśmy panami w kraju” – podkreślił prezydent.

Przypomnijmy, że w sobotę 7 grudnia Aleksander Łukaszenka spotka się z Władimirem Putinem aby omówić problemy, których nie udało się rozstrzygnąć premierom Rumasowi i Miedwiediewowi. Chodzi o tzw. mapy drogowe wyznaczające działania na rzecz „pogłębieniem integracji” Białorusi i Rosji. Spośród 31 dokumentów konsensus znaleziono dla 20. Rozbieżności stron dotyczą min. cen za surowce energetyczne, rekompensatę tzw. manewru podatkowego w sektorze naftowym i dostępu białoruskich producentów do rosyjskiego rynku.

Przed wyznaczoną na 8 grudnia datą podpisania umowy integracyjnej, Mińsk wysyła sprzeczne sygnały. Z jednej strony jawi się jako obrońca białoruskiej niepodległości, z drugiej deklaruje gotowość do zacieśniania więzi z Moskwą.
Według litewskiego politologa, wykładowcy Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego, Vitisa Jurkonia, cały hałas związany z integracją ma na celu dezorientację urzędników UE odnośnie Białorusi.

„W rzeczywistości już dawno dokonała ona wyboru geopolitycznego (na korzyść Rosji. – red.), a UE nie ma wielu możliwości, aby coś w tej sprawie przedsięwziąć” – wyjaśnia politolog.

Jego zdaniem jedyną rzeczą, która pozostaje Unii Europejskiej, to jest możliwość współpracy ze społeczeństwem obywatelskim i ludnością Białorusi.

Kresy24.pl