Antoni Macierewicz przekonywał, że raportowi ws. likwidacji WSI nie da się nic zarzucić. „Gazecie Wyborczej” zarzucił natomiast zmanipulowanie treści uzasadnienia.

„Raport był i jest dokumentem urzędowym, ale ma też charakter analityczny. Te dwie cechy nie są z sobą sprzeczne. Wielu propagandzistów nie chce zwrócić uwagi na tę sprawę - chodzi o brzmienie artykułu 271, który mówi, że to musi być dokument, który niesie z sobą skutki prawne. Ustawa o likwidacji WSI nie nadawała orzeczeniom komisji weryfikacyjnej skutku prawnego. (...) To nie zmienia sprawy, że jest to dokument urzędowy i ma przymioty wiarygodności” – przekonywał wiceprezes PiS.

Macierewicz podkreślił, że mimo wysiłków śledczych, nie postawiono mu zarzutów w tej sprawie. Wskazywał za to na manipulację, jakich dopuszczali się prokuratorzy, którzy próbowali szantażować świadków.

Polityk przyznał, że raport ws. likwidacji WSI nie był doskonały, ale powodem nieopublikowania aneksu była konieczność weryfikacji z punktu widzenia Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że nie wszystkie nazwiska mogą zostać ujawnione.

„Raport został do tego dostosowany i miał być opublikowany, niestety śmierć pana prezydenta to przerwała. Czekamy na jego ujawnienie, bo pan prezydent Komorowski ma taki obowiązek”- stwierdził Macierewicz.

Beb/Wpolityce.pl