Prawdziwą miłość zawsze będzie miał ze sobą. Mężczyzna poślubił własnego smartfona. Wbrew pozorom, nie jest to przytyk do polityki "równouprawnienia" praw małżeńskich z różnymi dewiacjami.

Aaron Chervenak swojego "towarzysza życia", lub "towarzyszkę" zawsze będzie mieć przy sobie - w prawej kieszeni. Tak bardzo pragnął poślubić swojego smartfona, że w tym celu jechał aż z Los Angeles do Las Vegas. 

W przeszłości w Las Vegas dochodziło do różnych małżeństw - np: urządzano śluby zwierzętom. Jednak ślub ze smartfonem to jest coś, czego jeszcze nikt nie widział.

Michael Kelly, właściciel małej świątyni w Las Vegas powiedział, że przekaz Chervenaka był prosty - chciał, by społeczeństwo usłyszało jego glos.

- Ludzie są tak połączeni do swych telefonów, że żyją z nimi praktycznie przez cały czas - mówi Kelly

- Idą spać ze swoim telefonem. Budzą się z telefonem i pierwsze co robią, to sprawdzają, czy ktoś nie wysłał im wiadomości - dodaje.

Może coś jednak w tym jest?

bg/aol.com