Oto wpis, który ma świadczyć o tym, że Maciej Stuhr jest cool:

"Wyszedłem właśnie spod prysznica i ku swojemu przerażeniu zobaczyłem w lustrze straszliwyGENDER! Natychmiast wróciłem pod prysznic i tarłem potwornego GENDERA pumeksem aż do krwi. To była bodaj pierwsza polska krew przelana za GENDERA. Uzbierałem jej na wiekuistą pamiątkę. Tylko już taką pamiątkę będę miał po ukochanym GENDERZE, który wraz ze straszliwymi potarciami pumeksu oddalił się w tymczasowy przynajmniej niebyt. Z prochu powstał i w proch się obrócił... Przez pumeks! Przykleiłem plasterek po GENDERZE. " Do wesela się zagoi" pomyślałem bez specjalnego przekonania, gdy w tej właśnie chwili plasterek ów odkleił się, uniósł się w górę, uformował kształty, o którym nie śniło się dotąd filozofom, po czym odleciał w nieznane..."

Panie Macieju, może Pani Maciejko nie wiem. Wiem jedno, jako osoba publiczna, aktor i coś tam jeszcze, było o Panu głośno w związku z Pana rozwodem i z wielkim larum, że pogwałcono Pana prywatę etc. Teraz Pan sobie wyciera buźkę drwinami z księży, którzy przestrzegaja przed ideologią gender. Chyba Pan ma problem. Problem ze swoją jaźnią, męskością. I w tym miejscu rozumiem Pana kpinę z tych wszystkich, którzy walczą z ogłupiającą i neomarskistowską ideologią gender: bo Pan nie chce być prawdziwym mężczyzną, Pan chce być ponad to. Gratulację za humor, za bystrośc, za bylejakość. I możemy sobie podrwić. Jak gender to gender.

Philo