Ogromne kontrowersje wywołały informacje o tym, że nienależący do tzw. „grupy zero” były premier Leszek Miller i aktorka Krystyna Janda przyjęli poza kolejnością szczepionkę przeciwko COVID-19. W odpowiedzi na te informacje minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział kontrole i wyciągnięcie konsekwencji wobec placówek dopuszczających się tego typu nadużyć. Teraz okazuje się, że na WUM jest znacznie dłuższa lista „równiejszych” Polaków.

Leszek Miller i Krystyna Janda pochwalili się w mediach społecznościowych, że zostali już zaszczepieni przeciwko COVID-19. Informacje te wywołały ogromne oburzenie. Obecnie w Polsce szczepieni są pracownicy służb medycznych, którzy walczą na co dzień z koronawirusem, a ani były premier, ani aktorka, nie nalezą do „grupy zero”.

Na medialne doniesienia szybko zareagował minister zdrowia Adam Niedzielski, który zlecił NFZ przeprowadzenie kontroli w jednostkach związanych z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym, gdzie zaszczepiona została Janda i Miller.

Teraz nowe informacje w sprawie ujawnia reporter Polsat News Mateusz Maranowski. Dowiedział się on, że Krystyna Janda dzwoniła przed świętami do starszych aktorów, przedstawiając im propozycje zastania ambasadorami szczepionki i zaszczepienia poza kolejnością. Szczepionkę przyjęła już też córka Jandy Maria Seweryn. Do szpitala przyjechała z ojcem, Andrzejem Sewerynem. Sama nie planowała jej przyjąć.

- „Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka. Ja z tego skorzystałam. Nie miałam poczucia, że to nieetyczne, ponieważ zrozumiałam to tak, że dawka się zmarnuje” – powiedziała w rozmowie z Polsat News.

WUM poinformowało natomiast, że poza szczepieniem 300 pracowników szpitala, z puli dodatkowych szczepionek zaszczepiono też 150 osobową grupę obejmującą rodziny pracowników i pacjentów, a w tym 18 celebrytów, którzy zgodzili się zostać ambasadorami szczepień.

kak/polsatnews.pl, tvp.info.pl