Według szefa policji we Frankfurcie nad Menem Gerharda Bereswilla, większość aresztowanych po ostatnich zamieszkach w Niemczech to imigranci. Ostatnie ekscesy w niemieckich miastach przypominają zamieszki na francuskich przedmieściach. Młodzi mężczyźni demolują place, plądrują sklepy i atakują policjantów.

Zamieszki na będącym miejscem społecznego relaksu placu przed frankfurcką Starą Operą wybuchły w niedzielę około godziny pierwszej po północy. Około 800 pijanych imigrantów  zaczęło demolować miasto. Miejskie władze nie poradziły sobie z tą sytuacją. Podobne zajścia miały miejsce również w Stuttgarcie Niemieckie media piszą otwarcie o tym, że w obu miejscach znaczna część uczestników pochodziła ze środowisk imigranckich – w Stuttgarcie połowa, we Frankfurcie „przeważająca część”.

Doprowadziło to do debaty w Niemczech na temat stopnia, w jakim czynnik migracji przyczynia się do spirali przemocy. Przedstawiciele prawicowo-populistycznej AfD, ale i chadeckiej CDU skarżą się na zanikające bezpieczeństwo wewnętrzne spowodowane nieudaną integracją.  Przemoc w Stuttgarcie i Frankfurcie budzi skojarzenia z zamieszkami na francuskich przedmieściach. Podobna jest także nienawiść do policji. Sytuacja w Stuttgarcie zaostrzyła się po kontroli dotyczącej narkotyków

Rr, wdolnymslasku.com, twitter