Znana pisarka, Maria Nurowska zamieściła ostatnio na Facebooku dość kuriozalny, ale też nieco niepokojący wpis. Najwyraźniej Nurowskiej nie wystarczą zabawy laleczkami voo-doo czy sny o Orianie Fallacci podpowiadającej jej podział Polski. Pisarce marzy się bowiem... pucz. I to wojskowy pucz. 

"Panowie Generałowie i Wyżsi dowódcy wojskowi. My Naród Polski przypominamy Wam o Waszych powinnościach wobec Rzeczypospolitej Polskiej. Przez obecnie rządzących łamana jest Konstytucja, na którą przysięgaliście. Czas, aby wojsko stanęło na Jej straży, odsunęło od władzy nieodpowiedzialnych polityków i zarządziło wybory, które będą kontrolowane. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż mogłoby dojść do fałszerstw wyborczych"- napisała na Facebooku. Po pierwsze- czy opozycja totalna i jej autorytety przestaną wreszcie wypowiadać się w imieniu całego narodu, po drugie- jak daleko się jeszcze posuną i co wymyślą?

"Ma wybuchnąć powstanie przeciwko PiS-owi. Ono właściwie trwa, jest, ale jakby go nie ma, bo tu jest już faszyzm, a demokracja umarła po wielokroć"- skomentował tę wypowiedź publicysta Rafał Ziemkiewicz w swoim programie na antenie Telewizji Republika. 

Nurowska jest zresztą dość mało oryginalna jak na pisarkę, bo podobne marzenia snuł już przed dwoma laty Adam Mazguła, były żołnierz sympatyzujący z KOD, dla którego stan wojenny był "kulturalnym wydarzeniem". Co więcej, pułkownik rezerwy wypowiedział te słowa na wiecu w obronie ubeckich emerytur.

Również i Nurowska nawiązała do stanu wojennego w swojej "odezwie" do wojskowych. 

"W Stanie Wojennym nie byliśmy suwerennym państwem i wszelki zbrojny opór był samobójstwem, teraz jesteśmy gospodarzami w naszym kraju i wszelkie niegodziwości powinny być usuwane naszymi rękoma!"- napisała. Cóż, to właśnie w stanie wojennym pewien generał, który za życia nie zdążył ponieść odpowiedzialności za swoje czyny, wyprowadził na ulice czołgi i użył wojska i milicji przeciw obywatelom. Dziennikarz zwrócił również uwagę na pewien brak logiki. Rafał Ziemkiewicz zastanawiał się bowiem, jak ma się nawoływanie do obalenia rządu do obrony demokracji. 

"To jest w pięknym kontapunktcie do tego, w jaki sposób totalna opozycja wykpiła dzień Wojska Polskiego i defiladę – ocenił publicysta. 

"Jeszcze żeby to było niemieckie wojsko, rosyjskie. Ale polskie? Z tymi orzełkami?"-pytał ironicznie Ziemkiewicz, który przypomniał również, że za rządów PO-PSL w Telewizji Publicznej (polskiej!) relacjonowano moskiewskie obchody Dnia Zwycięstwa. 

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl