Na zdjęciach widać skromną, ale też bardzo śmiałą zakonnicę.

Wspominana dzisiaj Święta Teresa z Lisieux ogłoszona została doktorem Kościoła, ponieważ bardzo silnie wpłynęła na teologię. W czasie gdy następował rozwój myśli naukowej, kiedy prądom naukowym podlegały również kierunki teologiczne, starające się wszystko uzasadnić, Teresa wskazywała kierunek zupełnie inny.

Pan Bóg dął jej powołanie w bardzo wczesnym wieku, tak wczesnym, że na pobyt w klasztorze musiał wydawać zgodę sam papież. Już jako dziecko myślała o swoim powołaniu prostymi słowami, płynącymi wprost z jej szczerego serca. W zakonie nie zatraciła tej prostoty. Można powiedzieć, że Opatrzność sama to zorganizowała, między innymi przez to, że okoliczności jej formacji sprawiały, że nie była ona bardzo intensywna, ingerująca w myślenie młodej Teresy. 

Jej odwaga zaskakuje, na przykład w zapiskach wspomniała, że pragnie być kapłanem „Czuję w sobie powołanie KAPŁANA; z jaką miłością, o Jezu, piastowałabym Cię w mych rękach w chwili, gdy na moje słowo zstępowałbyś z Nieba!... Z jaką miłością dawałabym Cię duszom!... Ale cóż! pragnąc zostać Kapłanem, podziwiam równocześnie pokorę św. Franciszka z Asyżu i czuję powołanie, by naśladować go w odrzuceniu wzniosłej godności Kapłaństwa”

Ta skromna zakonnica, która umarła w młodym wieku, na gruźlicę, miała w sercu pragnienie zostania męczennikiem i Pan Bóg na pewno brał pod uwagę jej gotowość na to męczeństwo „Męczeństwo, oto marzenie mej młodości; rosło ono ze mną w karmelitańskiej klauzurze... Ale oto nowe szaleństwo, bo nie ograniczam się do pragnienia jednego rodzaju męczeństwa... Trzeba by\ wszystkich naraz, aby mnie zadowolić... Chciałabym jak Ty, mój Oblubieńcze godny uwielbienia, być biczowana i ukrzyżowana... Chciałabym umrzeć odarta ze skóry jak św. Bartłomiej... Jak św. Jan chciałabym być zanurzona we wrzącym oleju, chciałabym ponieść wszystkie tortury zadawane męczennikom... ze św. Agnieszką i św. Cecylią podać szyję pod miecz i jak Joanna d'Arc, moja ukochana siostra, chciałabym na stosie szeptać Twoje Imię, o JEZU... Kiedy pomyślę o udręczeniach, które w czasach Antychrysta staną się udziałem chrześcijan, czuję, jak serce moje wyrywa się do nich... Jezu, Jezu, gdybym chciała spisać wszystkie moje pragnienia, musiałabym się odnieść do Twej księgi żywota,gdzie są podane czyny wszystkich Świętych; tego wszystkiego chciałabym dokonać dla Ciebie...”

Jej spontaniczność widoczna jest na tych fotografiach. Są one upozowane, ale jak na tamte czasy posiadają w sobie wiele ciepła i spontaniczności. W czasach sztywnej teologii i sztywnej fotografii posiadają sporo uroku.      

MP/voxdomini.com.pl