W bełchatowskiej elektrowni doszło dziś do bardzo poważnej awarii. 10 z 11 bloków o łącznej mocy 3,9 GW przestało działać. Eksperci zapewniają jednak, że prądu nie zabraknie.

- „W polskiej sieci energetycznej brakuje 3900 MW - skala jest bardzo duża, to mniej więcej energia produkowana w dwóch elektrowniach”

- przekazała w rozmowie z TVN24 Biznes rzeczniczka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Sandra Apanasionek.

Wyjaśniła też, że do awarii nie doszło w samej elektrowni, a na stacji rozdzielczej Rogowiec, którą zarządzają Polskie Sieci Energetyczne. Wówczas awaryjnie odłączono 10 z 11 bloków w Elektrowni Bełchatów. Zdaniem ekspertów nie powinno to jednak spowodować żadnych przerw w dostawach prądu.

- „Krajowy system pracuje stabilnie, nie przewidujemy żadnych braków. Jako operator systemu mamy rezerwę, która jest wymagana i możemy korzystać z importu awaryjnego”

- podkreśliła Apanasionek.

Awarię na stacji Rogowiec udało się już usunąć. Teraz trwają pracę nad przywróceniem do działania zatrzymanych bloków.

kak/tvn24.pl