Świętująca w tym roku 20. lecie istnienia Platforma Obywatelska przechodzi coraz poważniejsze kryzysy. Kolejni politycy ewakuują się z tego okrętu, a sondaże bezlitośnie udowadniają, że czasy, w których ugrupowanie Borysa Budki wiodło prym na opozycji już się skończyły. Sytuację pogorszył jeszcze ostatni wywiad, jakiego lider PO udzielił „Gazecie Wyborczej”. Rozmowa wywołała złość nawet u najwierniejszych sojuszników Platformy.

Tydzień temu „Gazeta Wyborcza” opublikowała wywiad z liderem Platformy Obywatelskiej. Borys Budka wprost stwierdził, że ruch obywatelski Rafała Trzaskowskiego „Wspólna Polska” był tylko rzuconym w emocjach hasłem. Kontrowersje wzbudziła też zapowiedź zlikwidowania wydziałów historycznych i teologicznych. Historia i teologia, w ocenie Budki, Polakom są niepotrzebne.

Do wywiadu postanowiła odnieść się Monika Olejnik, która nie zostawiła suchej nitki na liderze Platformy.

- „Borys Budka, lider największej partii opozycyjnej, nieźle wkurzył swoich wyborców. Na łamach Gazety Wyborczej oświadczył: nie dziwię się znużeniu naszych wyborców, nie mam pretensji, ale co można zrobić. To dosyć wstrząsające wyznanie. Walczył o przywództwo, a teraz nie wie, co ma robić?

- pisze dziennikarka w „GW”.

Komentując wypowiedź dot. ruchu Trzaskowskiego stwierdziła: „o tym, że to był pic na wodę, dowiedziało się więc 10 mln wyborców”. Zaznaczyła też, że dziwi ją stanowisko polityka w kwestii wydziałów historycznych, których absolwentami są najważniejsi politycy Platformy.

Monika Olejnik ma dla Borys Budki jedną radę.

- „Panie Budka, może czas wziąć się do roboty, może to też się ludziom spodoba? Albo jeśli nie daje pan rady, niech się pan poda do dymisji”

- pisze publicystka.

kak/Gazeta Wyborcza