Lech Wałęsa tym razem postanowił najwyraźniej narazić się feministkom. W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”, którego zapowiedź opublikowała dziś gazeta, były prezydent stwierdził, że „jest staroświecki i kobiety umiejscawia w innym miejscu”. Chodziło o Kamalę Harris, która ma zostać wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych.

Lecha Wałęsę pytano w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” o to, czy nadchodzi czas kobiet. Podano przykład Kamali Harris, która po zwycięstwie Joe Bidena w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych ma zostać wiceprezydentem tego kraju. Odpowiedź byłego prezydenta może szokować, zwłaszcza środowiska feministyczne:

- „Jestem staroświecki, więc kobietę umiejscawiam w innym miejscu. Ale ja już nie jestem reformowalny” – stwierdził.

Przyznał przy tym, że popiera Strajk Kobiet. Podkreślił jednak, że strajkujące kobiety „muszą się zabrać do roboty, ponieważ tak się nie zwycięża”.

- „Mogą sobie pokrzyczeć i pochodzić, ale to żadne zwycięstwo” – mówił.

W rozmowie, tradycyjnie już, żalił się też na swoją sytuację finansową stwierdzając, że jest bankrutem:

- „Jestem bankrutem. Liczyłem, że tak jak było, będzie zawsze, więc rozdawałem, a nie gromadziłem. Dzisiaj już nie mam co rozdawać”.

kak/Rzeczpospolita, niezależna.pl