Kiedy Koalicja Obywatelska przez ostanie dwa miesiące krzyczała o konieczności wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i zmiany terminu wyborów, mało kto miał jeszcze wątpliwości o co chodzi im naprawdę. Chodziło o możliwość zmiany kandydata wobec sromotnej porażki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej od samego początku kampanii. „Tu wpadka, tam wpadka. To jest Platformy kandydatka” – komentował uszczypliwie poseł Lewicy, Tomasz Trela. Kiedy jednak okazało się, że wybory zostaną rozpisane na nowo, KO stanęła przed nie lada dylematem. Zmienić kandydata i przyznać się, że właśnie o to chodziło, czy spisać wybory do końca na straty i trwać przy kandydaturze Kidawy-Błońskiej?

Sama Małgorzata Kidawa-Błońska okazuje się być pewna swojego startu w wyborach prezydenckich z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Kiedy jeszcze niedawno chyba sama pogubiła się w tym, co robi i kim jest, z jednej strony wycofując się z wyborów, które „bojkotowała” i aktywnie prowadząc kampanię wyborczą, w tym biorąc udział w debatach z drugiej; teraz stanowczo oświadcza: jest zdeterminowana by kandydować.

Takie oświadczenie wygłosiła dziś dotychczasowa kandydatka KO na prezydenta w programie „Tłit” Wirtualnej Polski. Nie oszczędziła sobie przy tym oczywiście oskarżeń w kierunku obozu władzy o doprowadzenie w Polsce do chaosu:

-„Taki chaos, taki bałagan i taki los zgotowało nam Prawo i Sprawiedliwość, nie potrafiąc podjąć ważnych decyzji. Wiadomo było, że tych wyborów nie można przeprowadzić 10 maja i nie zostały te wybory dobrze przygotowane. Nie skorzystano z możliwości stanu klęski żywiołowej, nie przygotowano rozwiązań i żyjemy w wielkim chaosie. Tak naprawdę nie wiemy, w jakim stanie prawnym jesteśmy, nie wiemy, co przed nami. To nieodpowiedzialne, że rząd zafundował Polakom taki bałagan” – dramatyzowała wicemarszałek.

Następnie oświadczyła, że w kwestii wyborów jest zdeterminowana:

-„Wybory powinny się odbyć w terminie bezpiecznym dla Polaków, ale w terminie zgodnym z konstytucją i powinny być przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą. Jestem zdeterminowana, bo najwyższy czas, żeby Polacy przejęli kontrolę nad naszym państwem. To, co teraz robi się z naszymi instytucjami, z naszymi prawami to jeden wielki skandal. Jestem zdeterminowana, żeby znowu prawo i konstytucja miały w naszym kraju znaczenie”.

-„Jeżeli będziemy wiedzieli, kiedy będą wybory i one będą konstytucyjne, biorę w nich udział” – dodała.

W rozmowie nie zrezygnowała również z oskarżeń premiera Mateusza Morawieckiego o to, że… nie był w stanie przeprowadzić wyborów prezydenckich:

-„Premier, który nie potrafi opanować takiego chaosu i przeprowadzić wyborów powinien podać się do dymisji. A wicepremier Sasin, który niezgodnie z jakimikolwiek zasadami podjął się wydrukowania kart, powinien ponieść odpowiedzialność karną. Żaden urzędnik nie ma prawa wydawać środków, drukować kart, kiedy ustawa nie jest wdrożona w życie. To dewastacja naszego kraju. Każdy z tych polityków musi ponieść odpowiedzialność” – mówiła, stwierdzając, że w Polsce mamy do czynienia z „zamachem stanu”.

Jednak przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Borys Budka, nie jest równie zdeterminowany w kwestii kandydatury Kidawy-Błońskiej, co sama kandydatka. Budka zapowiedział, że zarządzenie nowych wyborów oznacza powtórzenie procedury wyboru kandydata:

-„Z pewnością będziemy w bardzo krótkiej formule, jeżeli już zostaną zarządzone wybory, powtarzać również nasze czynności. To znaczy, skoro nowe wybory, nowa rekomendacja, nowe potwierdzenie kandydatury. Więc te decyzje są przed nami” – stwierdził Borys Budka w rozmowie z portalem Gazeta.pl.

Kiedy dziennikarz zapytał go, jak dalej będzie wyglądała kampania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej stwierdził, że „nie ma kampanii”:

-„Wszystko zaczyna się od nowa, wszystko trzeba zaczynać od początku”.

-„Małgorzata Kidawa-Błońska jest kandydatką Koalicji Obywatelskiej. Była zatwierdzona w wyborach, które wczoraj się zakończyły. Nie mogła zostać wybrana przez wyborców, ponieważ uniemożliwił to Sasin i spółka. Natomiast w momencie, kiedy zostaną ogłoszone wybory, będziemy zawiązywać nowy komitet wyborczy” – wyjaśniał lider PO.

kak/„Tłit”, Gazeta.pl