Jak informuje ,,Wprost’’, sprawa Sławomira Nowaka, któremu prokuratura postawiła zarzuty kierowania grupą przestępczą i korupcji, wywołała panikę wśród polityków Platformy Obywatelskiej. Działacze partii mają się obawiać, że podzielą los byłego ministra transportu.

Jak mówi tygodnikowi polityk opozycji, w Platformie Obywatelskiej panuje poczucie zbiorowego zagrożenia:

- „W PO wpadli w popłoch. Tam jest poczucie zbiorowego zagrożenia, bo kto im zagwarantuje, że nie będą następni. Nawet jak nie mają nic na sumieniu, to myślą, że może i tak coś się na nich znajdzie”.

Informator „Wprost” dodaje, że teraz politycy Platformy będą albo udawać, że nic nie łączy ich z Nowakiem, albo przekonywać, że zatrzymanie go jest motywowane interesem politycznym PiS.

Rozmówca potwierdza też informacje, wedle których zebrane w śledztwie dowody umożliwiały zatrzymanie Sławomira Nowaka jeszcze przed wyborami politycznymi. Wówczas się na to nie zdecydowano, aby sprawy nie odbierano jako politycznej.

Sławomir Nowak był ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej. Pełnił funkcję ministra transportu w rządzie Donalda Tuska. Odszedł z polityki po tym, jak odkryto nieprawidłowości w jego oświadczeniach majątkowych.

W latach 2016-2019 Sławomir Nowak kierował ukraińską Państwową Agencją Drogową Ukrawtodorw. Wówczas to miał stworzyć grupę przestępczą, zajmującą się korupcją i praniem pochodzących z niej pieniędzy. Na tej działalności miał zyskać 1,3 mln, z których kupił m.in. luksusowy samochód.

kak/Wprost, DoRzeczy.pl, Fronda.pl