Prezydent Czech, Milosz Zeman odpowiedział we wtorek na pogróżki Brukseli w kwestii przyjmowania imigrantów. Polityk oświadczył, że wątpi w asymilację kulturową muzułmanów, którzy trafią do Europy. W ocenie czeskiego prezydenta, ofiarom wojny należy pomagać w pobliżu ich miejsca zamieszkania.

odrzucił przyjmowanie migrantów, nawet za cenę ograniczenia środków finansowych z Unii Europejskiej. Oświadczył, że wątpi w asymilację kulturową muzułmanów w Europie i przekonywał, że pomagać trzeba w krajach pochodzenia migrantów. Zeman rozmawiał z prezydentem Niemiec, Frankiem-Walterem Steinmeierem na Zamku w Pradze. Prezydenci w tej rozmowie wyrazili odmienne poglądy w sprawie polityki migracyjnej Europy. 

„Mocno wątpię w zgodność ich kultury – mam tutaj na myśli migrantów muzułmańskich – z kulturą europejską“- stwierdził Milosz Zeman, cytowany przez czeską agencję CTK. Czeski przywódca odrzucił jednocześnie zarzut, że Praga nie wykazuje solidarności z innymi krajami UE. Prezydent przypomniał, że jego kraj udziela pomocy rozwojowej w miejscach, z których pochodzą uchodźcy. W ocenie Zemana, również Unia Europejska powinna pomagać migrantom w tamtych krajach. Byłaby ona bardzo efektywna, "niezależnie od tego, czy chodzi o elektryczność, wodę, szkoły, szpitale czy też inne dziedziny“.

Frank-Walter Steinmeier zgodził się, że taka pomoc będzie potrzebna. 

„Także w Niemczech mówię, że musimy dać ludziom powód, dla którego będą chcieli zostać w kraju, z którego pochodzą“- podkreślił niemiecki prezydent, apelując, aby mieć na uwadze nie tylko wzrost gospodarczy, ale również zapewnienie reguł państwa prawa w krajach, z których pochodzą imigranci.

yenn/niezależna.pl, Fronda.pl