Jak informuje „Rzeczpospolita”, przedłuża się śledztwo w sprawie tzw. małej afery taśmowej. Podejrzanym w nim jest Marek Falenta, a świadek w tej sprawie przepadł.

Falenta ma postawionychdziewięć zarzutów, które dotyczą ujawnienia "nieustalonym osobom" treści nagranych rozmów oraz bezprawnego założenia i posłużenia się urządzeniem podsłuchowym.

Wszystko wskazywało na to – jak czytamy w „Rzeczpospolitej” - że sprawa jest bliska zakończenia i prokuratura będzie mogła sporządzić przeciwko Falencie akt oskarżenia. Jak ustalił dziennik śledztwo zostanie przedłużone, a zakładany termin jego zakończenia na 4 września nie zostanie dotrzymany.

Jako przyczynę takiego stanu rzeczy „Rzeczpospolita” wskazuje problem z przesłuchaniem jednego z głównych świadków, o którym nie wiadomo gdzie przebywa, a śledczy nie ujawniają o kogo chodzi. Według gazety na tych zeznaniach może zależeć prokuraturze, aby wykluczyć, że Falenta pracował dla służb.

Sam Falenta nigdy nie przyznał się do tego, że podsłuchy zakładał. Nie złożył też żadnych wyjaśnień w sprawie małej afery taśmowej.

 

mp/rzeczpospolita