„Iskrą, która zapaliła rewolucję na Majdanie, było przekonanie, że w Europie ktoś na nas czeka. To było Partnerstwo Wschodnie wylansowane przez Polskę. Putin o tej roli Polski doskonale wie. I wam tego nie daruje” – powiedział Łucenko, doradca p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa.

Twierdzi przy tym, że chociaż Krymu „nie można było ocalić”, sytuacja na wschodzie Ukrainy jest inna. Żyją tam bowiem ludzie, którzy nie identyfikują się ani z Ukrainą, ani z Rosją, ale z Sowietami. „Do Donbasu przyjeżdżają kamazy wyładowane bronią. Ci, którzy stoją z pistoletem maszynowym, dostają 500 dolarów dziennie, a z rosyjska flagą - 50 dolarów. To w warunkach ukraińskich bardzo dużo pieniędzy„ – mówi Łucenko.Dodaje, że te fundusze pochodzą jego zdaniem od Janukowycza. Jego zdaniem wojna z Rosją będzie bardzo długa.

Polityk sądzi też, że gdyby nie doszło do rewolucji na Majdanie, Rosja i tak by zaatakowała. Przejęłaby jednak nie tylko Krym, ale całą Ukrainę. Majdan mógł zaistnieć tylko dzięki wsparciu Polaków. „Putin o tej roli Polski doskonale wie. I wam tego nie daruje” – uważa Łucenko.

pac/rzeczpospolita