Europosłanka Zielonych Sylwia Spurek postanowiła kolejny raz stanąć w obronie „praw” ryb. Ryby, jak powszechnie wiadomo, podobnie do dzieci, głosu nie mają. Trzeba więc w ich imieniu głos zabrać. Ta analogia nie działa już jednak w przypadku praw. Mają je ryby, dzieci nie.

Choć sama nosi skórzany pasek, Sylwia Spurek przekonuje, że to, co mamy na talerzu, „nie jest naszą prywatną sprawą”. To dlatego, że zwierzęta, jak ludzie, mają zdaniem eurodeputowanej „prawa”. Tych „praw” broni ona równie żarliwie, jak „prawa” do zabijania dzieci nienarodzonych.

Wczoraj Sylwia Spurek odniosła się na Twitterze do kwestii zmian przepisów w zakresie sprzedaży żywych karpi.

- „Panie Ministrze @GrzegorzPuda będzie miał Pan odwagę stanąć po stronie praw zwierząt czy pozwoli Pan na ich cierpienie? Ryby, tak jak każde inne zwierzęta, mają swoje prawa” – zwróciła się do szefa resortu rolnictwa i rozwoju wsi.

Zatroskanej o „prawa” zwierząt Sylwii Spurek odpowiadają internauci, którzy pytają, co z prawami ludzi, konkretnie tych najbardziej bezbronnych, które w ocenie europarlamentarzystki mogą być zabijane w łonach matek.

kak/Twitter, niezależna.pl