Z tego aż 36 proc. zadeklarowało, że jest temu zdecydowanie przeciwne. „Tak" mówi mniej niż co czwarty ankietowany.

– Jesteśmy społeczeństwem ksenofobicznym. Polacy zawsze byli zdystansowani nie tylko wobec osób z odległych krajów i innych kultur, ale także tych obcokrajowców, którzy mieszkają na terenie Polski – Romów, Litwinów, Białorusinów czy Ukraińców – przypomina prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. – Spojrzenie na obcokrajowców zmienia się dopiero wtedy, gdy ich obecność w Polsce można przekuć na konkretny zysk, typu zatrudnienie na czarno Ukrainki do sprzątania. Wtedy ich pochodzenie nie jest już takim problemem – dodaje.

Do Polski przylecieli już pierwsi chrześcijańscy uchodźcy z Damaszku i innych syryjskich miast.

Zgodnie z zapowiedzią wiceministra spraw wewnętrznych Piotra Stachańczyka na nieformalnych obradach szefów resortów wewnętrznych państw unijnych w Luksemburgu w sumie do Polski ma trafić 2 tys. uchodźców.

O konieczności przyjęcia do Polski imigrantów mówi się u nas już od lat. Dotąd jednak nikt nie miał odwagi, by ich zaprosić, obawiając się krytyki z uwagi na wciąż wysoką stopę bezrobocia w naszym kraju.

By ułatwić asymilację chrześcijanom, którzy przyjechali do Polski, mają trafić do wynajętych lub zorganizowanych przez Fundację Estera (zajmuje się ona pomocą Syryjczykom) mieszkań m.in. w Warszawie, Poznaniu, Białymstoku i Wrocławiu. Dodatkowo mają być oni objęci specjalnym programem integracyjnym, w ramach którego mieliby uczyć się języka polskiego, poznawać naszą kulturę i lokalną społeczność.

 MT/Rp.pl