"Przedsiębiorczość to nasza awaryjna demografia" - pisze na facebooku Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

"Myślę, to piszę i myślę. (...) Nieustające ograniczanie i utrudnianie w naszym kraju przedsiębiorczości ma konsekwencje nie tylko w powiększającym się dystansie wobec tzw. Zachodu, ale również będzie coraz dotkliwiej odczuwalne zwłaszcza przez emerytów" - uważa Sadowski, diagnozując, że zbytnia biurokratyzacja doprowadzi także do spadku poziomu życia obecnych i przyszłych emerytów.

"Polska nie ma takich zasobów ropy i gazu jak Norwegia, która z zysków z ich eksploatacji, administracyjnie podwyższa poziom życia swoim obywatelom niwelując skutki krachu demograficznego, tak powszechnego w państwach europejskiego kontynentu" - zauważa Sadowski.
 
Dodać przy tym należy, że i Polska boryka sie ogromną zapaścią demograficzną, której nie były w stanie zniwelować działania podejmowane przez ekipy sprawujące władzę w okresie ostatnich kilkunastu lat.
 
"Uwolniona od biurokratycznego samodzierżawia polska przedsiębiorczość może być skuteczniejsza w finansowym niwelowaniu skutków demograficznego tsunami, niż nadzwyczajne zyski z ropy, gazu czy spekulacji cyfrowymi walutami razem wzięte. Kapitał sam w sobie jest martwy, ożywić go może tylko praca, dlatego przedsiębiorczość jest naszą jedyną awaryjną demografią. Jeżeli przedsiębiorczość nie odzyska należytej jej racji, która powinna być konstytucyjną racją stanu polskiego państwa, to czekają nas racje żywnościowe i głodowe emerytury" - konkluduje Sadowski.
 
jkg/facebook