Linie lotnicze Ryanair wydały oświadczenie po przechwycenie należącego do jej floty samolotu przez Białoruś. Podkreślają, że po incydencie nie wykryto na pokładzie niczego niewłaściwego. To właśnie zagrożenie bombowe było dla Białorusi pretekstem do przechwycenia samolotu.

Wczoraj zarejestrowany w Polsce samolot linii Ryanair, wykonujący lot na trasie Ateny – Wilno, pod pretekstem zagrożenia bombowego został przez białoruskie władze zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Po sprawdzeniu samolotu nie potwierdzono informacji o podłożonym ładunku. Białoruskie władze zatrzymały za to opozycjonistę Romana Protasiewicza. Następnie samolot został zwolniony.

Premier Mateusz Morawiecki potępił działania białoruskiego reżimu nazywając porwanie samolotu „bezprecedensowym aktem państwowego terroryzmu”. Wezwał przy tym Rade Europejską do rozszerzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki.

Do wczorajszego incydentu w specjalnym oświadczeniu odniósł się Ryanair. Linie lotnicze zaznaczają, że na pokładzie nie znaleziono niczego niewłaściwego.

- „Na pokładzie nie znaleziono nic niezwykłego, a władze zezwoliły na deportację samolotu wraz z pasażerami i załogą po około 5 godzinach pobytu w Mińsku”

- przekazała firma.

O incydencie Ryanair poinformował właściwe służby, w tym Europejską Agencję ds. Bezpieczeństwa Lotniczego.

- „Serdecznie przepraszamy wszystkich poszkodowanych pasażerów za to godne pożałowania opóźnienie, na które Ryanair nie miał wpływu”

- zaznaczono w oświadczeniu.

kak/PAP