Były lider KOD, Mateusz Kijowski żali się w wywiadach (najpierw dla naTemat.pl, później dla internetowej telewizji Komitetu Obrony Demokracji), że jego sytuacja finansowa jest dramatyczna, nie stać go na zaspokojenie podstawowych potrzeb dzieci, a nawet na bilety komunikacji miejskiej.

Wydaje się czymś naturalnym, że w sytuacji, gdy potrzebujemy pieniędzy, podejmujemy pracę. Mateusz Kijowski twierdzi, że w Polsce zatrudnienia znaleźć nie może, dlatego planuje emigrację, najprawdopodobniej do Londynu. Były lider KOD całkiem serio stwierdził w rozmowie z naTemat.pl, że "dorobiono mu gębę" i dlatego nikt nie chce go zatrudnić, a nawet gdyby zaproponowano mu np. skoszenie trawnika, bałby się, że ofertę składa ktoś "podstawiony".  KODziarze w odpowiedzi na lamenty swojego byłego lidera zorganizowali kuriozalną zbiórkę na "Stypendium Wolności". Celem jest zebranie 25 tysięcy złotych. Dotychczas zebrano już 18 640 zł. Internauci zwracają uwagę, że to więcej, niż na osoby chore i potrzebujące, bo właśnie zbiórek na tego rodzaju cele jest najwięcej na portalu Zrzutka.pl

 

 

 

 

 

Przykładowo, na 40-letniego Jarka, chorego na mięsaka, ojca dwóch synów, zebrano dotychczas niecałe 9 tys. złotych. To nie jedyna taka zbiórka, warto przejrzeć cały serwis. 

 

 

 

 

Dodajmy, że były lider KOD po wywiadzie dla naTemat otrzymał ofertę pracy od jednego z łódzkich przedsiębiorców. Dwukrotnie. Nawet nie raczył na nią odpowiedzieć!

Cała ta sytuacja jest skandaliczna!

ajk/Twitter, Fronda.pl