Wczoraj minęły 72 lata od upadku Powstania Warszawskiego.

2 października 1944 r. po trwającej 63 dni samotnej, heroicznej walce z Niemcami przedstawiciele KG AK płk Kazimierz Iranek-Osmecki "Jarecki" i ppłk Zygmunt Dobrowolski "Zyndram" podpisali w kwaterze SS-Obergruppenfuehrera Ericha von dem Bacha w Ożarowie układ o zakończeniu działań wojennych w Warszawie.

Powstanie było największą akcją zbrojną w okupowanej przez Niemców Europie. Początkowo miało potrwać kilka dni, ostatecznie skończyło się na ponad dwóch miesiącach.

Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy. - rozkazał na wieść o wybuchu Powstania Warszawskiego Reichsfhrer SS Heinrich Himmler .

Po 63 dniach, wobec braku perspektyw dalszej walki, powstanie upadło.


Po raz drugi w tej wojnie musiała Warszawa ulec przewadze wroga. Na początku i na końcu wojny stolica Polski walczyła sama. Ale warunki walki w roku 1939 były całkiem inne niż w roku 1944. Pięć lat temu Niemcy stały u szczytu swej potęgi. Słabość Sprzymierzonych uniemożliwiała danie pomocy Warszawie. Upadek stolicy Polski był pierwszy w szeregu zwycięstw niemieckich. W roku 1944 sytuacja była odwrotna. Niemcy chyliły się ku upadkowi i my wszyscy mieliśmy gorzkie przeświadczenie, że upadek Warszawy będzie prawdopodobnie ostatnim zwycięstwem Niemców nad Sprzymierzonymi- pisał gen. Tadeusz Bór Komorowski.

Co oznacza dla nas data 2 października 1944 r? O komentarz poprosiliśmy historyka Tadeusza Płużańskiego z Reduty Dobrego Imienia:

"2 października jest dla nas niewątpliwie smutną datą. Fakt, że tego dnia gasi się ogień na Kopcu Powstaniu Warszawskiego ma również symboliczny wymiar. Zgasła wtedy nadzieja na wywalczenie Polski Niepodległej. Wiele osób zdawało sobie wówczas sprawę, że straciliśmy znaczną część naszej ojczyzny, wytraciliśmy naszą polską młodzież. Tak jak 1 sierpnia jest rocznicą, przynajmniej w pewnym sensie, jednak radosną, gdyż oznacza początek czegoś, czego tak tragiczny koniec trudno było przewidzieć; tak upadek Powstania jest bardzo smutnym momentem. To właściwie definitywne, ostateczne przekreślenie polskich dążeń niepodległościowych na wiele lat. Myślę również, że właśnie wtedy prysły nadzieje na zmianę tej międzynarodowej konstelacji- z jednej strony przegraliśmy batalię z Niemcami, choć akcja „Burza”w Warszawie miała być tą kulminacją oporu przeciwko Niemcom i pokazaniem siebie w roli gospodarzy. Z drugiej strony ta data pokazuje, choć nie pierwszy raz, ale pierwszy raz w sposób wyjątkowo dobitny, intencje Sowietów. A ich intencje były jednoznaczne- nie mieli zamiaru pomagać polskiej niepodległości, a wręcz przeciwnie, ich intencje były otwarcie wrogie. A trzeci istotny punkt- pomoc Aliantów była iluzoryczna, wręcz znikoma. Trochę zrzutów, w dodatku niejako wymuszonych przez Polaków i z udziałem polskich lotników. Nie udzielono więc nam realnej pomocy, ani wojskowej, ani politycznej. I 72 lata temu ewidentnie było widać, że zostaliśmy sami, Niemcy prędzej czy później przegrają, a my wpadniemy po prostu „w objęcia Stalina”. Dlatego 2 października 1944 był momentem ze wszech miar dramatycznym i tragicznym."

Rozmawiała: Joanna Jaszczuk