Luiza Dołęgowska, FRONDA.PL: chciałabym prosić Pana o kilka słów komentarza na temat wczorajszej uroczystości - pogrzebu Danuty Siedzikówny ,,Inki'' i Feliksa Selmanowicza ,,Zagończyka''. Inka przed swoją śmiercią przekazała takie słowa: ,,Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba''. Co oznaczają dzisiaj dla młodych ludzi i dla nas wszystkich jej słowa?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: te słowa na pewno z jednej strony pokazują jak wielka była Inka mimo swojego młodego wieku, jak dojarzała i jak przepełniona polskimi wartościami, Bo cóż to znaczy ,,zachowałam się jak trzeba'' ? Ni mniej - ni więcej to, jak Polak się powinien się zachować, czyli zgodnie z polskimi wartościami, jak w słynnej triadzie: Bóg, Honor i Ojczyzna i ona pozostała do końca wierna tym wartościom.

FRONDA.PL: Co młodzi ludzie mogą dziś z tego wynieść?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Sam fakt, jak licznie stawiali się na pogrzebie Inki i Zagończyka świadczy o tym, że postawa tych bohaterów jest im bliska, jest dla nich ważna. Po 70 latach te właśnie polskie wzorce szczęśliwie się odbudowują. To ciekawe, bo Inka nie była w sensie formalnym żołnierzem, była sanitariuszką. Nie walczyła z bronią  ręku, choć tak twierdzili komuniści, oprawcy, którzy ją zamordowali. Zrobili z niej groźnego przestępcę, który walczył z bronią w ręku, choć to oczywiście nie miało żadnych podstaw.  A jednak ta skromna dziewczyna, sanitariuszka jest dziś jak się wydaje wzorcem postępowania, te słowa wypowiedziane przez nią przed siedemdziesięciu laty promieniują, znowu stają się ważne.

Powiedziałbym, że dzisiaj też polskie państwo zachowało się jak trzeba, a tak nie było ani przez wszystkie lata PRL-u, ani niestety przez wszystkie lata III RP,  co de facto pokazuje, że to był PRL BIS, i byliśmy cały czas w sytuacji postkomunistycznej. Dzisiaj polskie państwo wreszcie stanęło w końcu na wysokości zadania, szczególnie dzięki wypowiedziom i postawie Prezydenta Rzeczpospolitej. Polskie państwo upomniało się o Inkę i Zagończyka, upomniało się o naszych Żołnierzy Wyklętych i Niezłomnych.

FRONDA.PL: Jakie wrażenie zrobiło na Panu przemówienie Prezydenta na pogrzebie Inki i Zagończyka?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Moim zdaniem to było jedno z najlepszych jego wystąpień, jeśli chodzi o przekaz i treść. Po 89. roku żaden prezydent w ten sposób nie sformułował spraw podstawowych, rozdzielając jednoznacznie dobro od zła. Dobrem byli ci ludzie, którzy walczyli o polską wolność i niepodległość – właśnie Żołnierze Wyklęci i Niezłomni a złem – był komunizm i jego funkcjonariusze.

Prezydent powiedział też, że komuniści to byli bandyci. Bandyci i zdrajcy sprawy polskiej. W końcu padły te słowa, czekaliśmy na nie długo. Tak jak Inka i Zagończyk zostali wydobyci z tych mroków, z dołów, tak i Prezydent Duda zachował się jak trzeba, i stanął po stonie Polski i Polaków a nie po stronie komunistów i morderców. To jest szalenie ważne.

FRONDA.PL: W dniu śmierci Inka mial niespełna 18 lat,  czy ofiara z jej życia daje do myślenia dzisiejszemu pokoleniu młodych ludzi, pokoleniu mediów społecznościowych i smartfonów?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Sądząc po ilości osób, które przyszły na pogrzeb – a były to tysiące Polakow, głównie młodych ludzi, można zauważyć, że te idee promieniują – są obecne szczególnie w kolejnych pokoleniach naszych następców. Myślę, ze jest to jedyny kierunek, który teraz jest możliwy, że tej prawdy o nich nic już nie zabije - o tym też mówił Prezydent. Nie ma powrotu do gloryfikownia komunizmu i o Żołnierzach Wyklętych nikt już nie zapomni, oni na tyle przebili się do polskiej świadomości, że te idee będą trwały. Ci wszyscy, którzy bronią komunistycznych racji trafiają  już na margines.

FRONDA.PL: Czy będą jeszcze tacy, których celem nadal będzie zbrukanie pamięci Inki i Zagończyka?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Będą się oczywiście pojawiały różne haniebne głosy, że to byli bandyci, że Zagończyk był przestępcą, albo że Inka była morderczynią, natomiast te środowiska przegrały walkę o polską historię, walkę o polską pamięć, to są już ich ostatnie podrygi. Szczęśliwie ta historia rozwija się w dobrym, polskim kierunku. Tego, co się dzieje, nikt już nie cofnie, nie ma na to szans.

FRONDA.PL: Dlaczego aż 27 lat od odzyskania niepodległości nasi bohaterowie musieli czekać na godny pochówek ?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Możemy przytoczyć słowa przedstawicielki rodziny Danki Siedzikówny, która powiedziała, że dopiero dziś, po tylu latach Inka może wreszcie spokojnie spoczywać we własnym grobie i to jest szalenie ważne - dla nas wszystkich, dla młodych pokoleń ale też dla rodzin, które czekały tyle lat. Niestety trwało to tak długo, bo była kontynuacja państwa komunistycznego i tak silne były i nadal są środowiska resortowe, które – rzecz jasna - tej prawdy nie chcą. Komunistyczny ustrój i jego funkcjonariusze przegrali. Mam nadzieję, że zmierzamy w kierunku wytyczonym przez II Rzeczpospolitą, że polskie państwo dzisiaj będzie kontynuacją tamtego wolnego, niepodległego państwa – już nie PRL-u.

FRONDA.PL: Jakie dalsze dzialania będą podejmowane i co jeszcze trzeba zrobić, żeby przywrócić należną godność i pamięć tym, którzy walczyli o polską niepodległość?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Oczywiście droga jest długa, bo to wymaga wydobycia jeszcze wielu Żołnierzy Wyklętych i Niezłomnych z dołów śmierci i wymagaa też zmian prawnych. Problem jest potężny, ponieważ cała konstrukcja państwa polskiego, pookrągłostołowego, jest zbudowana na podstawach państwa komunistycznego – PRL-u. Jesteśmy jego kontynuacją w każdym sensie – ustrojowym, instytucjonalnym, ale też w sensie prawnym. Jedyne, czego ja bym oczekiwał to jest pójście drogą węgierską, czyli jasne zdeklarowanie się i zapisy w konstytucji - jak zrobili to Węgrzy – że nie mają oni nic wspólnego z państwem okupacyjnym, jakim było państwo komunistyczne, że sięgaja do wzorców Wegier przedwojennych. My muimy zrobić dokadnie to samo, a co za tym idzie – otworzy się furtka do kolejnych operacji – czyli przeprowadzenia rzetelnej, całościowej dekomunizacji  i osądzenia winnych zbrodni. Teraz wygląda to tak, że jeśli ktokolwiek z tych zbrodniarzy komunistycznych staje przed sądem, np. Jaruzelski, to są oni ścigani tylko i wyłącznie za przekroczenie uprawnień.

FRONDA.PL: Nie są ścigani za zbrodnie wobec konkretnych osób?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Jaruzelski nie był nigdy ścigany za to, że wprowadził stan wojenny – rzecz haniebną, która była zbrodnią na polskim narodzie. Był ścigany tyko i wyłącznie za wadliwe wprowadzenie stanu wojennego. My się cały czas poruszamy w rzeczywotości konstytucyjnej i prawnej – PRL-owskiej, dlatego tak ważna jest zmiana konstytucji w Polsce,  żebyśmy stali się normalnym państwem. Jest to niezbędne, aby wprowadzać zdrowe przejawy norrmalności:  np. odbieranie wysokich emerytur esbekom, dekomunizacja przestrzeni publicznej, czyli likwidowania nazw ulic i placów nazwanych imionami tych morederców. To jest wszystko bardzo potrzebne, ale..

FRONDA.PL: Czy jest więc obawa, że nie da się tego przeprowadzić?

TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Obawiam się tego, że będziemy kręcili się w miejscu, i że pozostaną to zmiany kosmetyczne jeśli my nie zmienimy podstaw państwa polskiego. Powinno być powiedziane wprost że to wszystko, co było w latach 1944 – 1989 było nie polskie, było obce. To właśnie pozwoli na nowo, zupełnie inaczej zdefinować Państwo polskie jako kraj w pełni wolny i niepodległy.

A my się właśnie cały czas poruszamy jednak w  przestrzeni komunistycznej i rozpatrujemy to w ramach tamtych rozstrzygnięć. Szukamy jakichś wykrętów, furtek. Trzeba jasno powiedzieć, tak jak Prezydent to zrobił: byli bohaterowie ale byli też i zdrajcy. To jest podstawowa sprawa, żeby nazwać rzeczy po imieniu, bo do tej pory tego nikt nie robił. 

FRONDA.PL: Bardzo dziękuję za rozmowę.