Portal Fronda.pl: W ostatnim czasie doszło do kilku wystąpień prezydenta Rosji, podczas których atakował nasz kraj fałszując historię. Jaka powinna być reakcja Polski na oczernianie przez Władimira Putina? Czy reakcja polskich władz, jaka nastąpiła po grudniowych wypowiedziach prezydenta Rosji była wystarczająca?

Tadeusz Płużański, historyk, publicysta, prezes Fundacji "Łączka": Reakcja polskich władz powinna być stanowcza, ale nie histeryczna. Jako histeryczne uważam te, mówiące o tym, że wszyscy najważniejsi przedstawiciele Polski muszą zabrać głos i odnosić się do tej kwestii. To niemądre i niepotrzebne.

Proszę zauważyć, że wypowiedzi samego Putina, jego urzędników i przychylnych mu mediów jest szczególnie ostatnio dużo. Trudno do tego wszystkiego się odnosić nie tylko ze względu na ilość, ale przede wszystkim o to chodzi Kremlowi, by powdtrzymywać atmosferę nienawiści wobec Polski, żeby Polska była stawiana pod pręgierzem i wiecznie musiała się tłumaczyć i odkręcać wszelkie słowa, które padną.

Myślę, że odpowiedź premiera Mateusza Morawieckiego konsultowana z prezydentem Andrzejem Dudą i uchwała polskiego Sejmu na dzień dzisiejszy powinny wystarczyć. Były to jednoznaczne opinie piętnujące kłamstwa rosyjskiej propagandy. Moim zdaniem bardzo dobrze się stało, że pierwsze oświadczenie premiera pojawiło się po jakimś czasie, była to odpowiedź przemyślana, dogłębna, a na to również potrzeba chwili namysłu. Dzięki temu, że nie było bezpośredniej odpowiedzi, to nie przebiły się kłamstwa Putina.

Oczywiście Putin nie zamierza rezygnować, to jest dopiero początek jego kampanii.

 

Na portalu TVP INFO pojawiła się obszerna analiza na temat rosyjskiej narracji autorstwa Antoniego Rybczyńskiego. "Potwierdzają się obawy, że oszczerstwa Putina z końca grudnia to był początek długiej i brutalnej kampanii." - czytamy. Rosyjskie media sugerują, że prezydent Andrzej Duda nie pojedzie na uroczystości World Holokaust Forum, bo Polska nie chce się przyznać do antysemityzmu i współudziału w Holokauście, a w programie dziennikarza Dmitrija Kisieliowa -nazywanego  „Goebbelsem Putina"  mogliśmy zobaczyć zbitkę ujęć filmowych Hitlera z prezydentem Andrzejem Dudą, a towarzyszyło temu stwierdzenie „Duda obraził się na Izrael”.

Była jeszcze opinia mówiąca o tym, że to właśnie polski antysemityzm przedwojenny utorował drogę do niemieckiego Holokaustu. To kolejne skandaliczne sprawy, które będą się nasilały. Jestem przekonany, że w takim nienawistnym duchu wobec Polski będzie się wypowiadał Władimir Putin w Jerozolimie. To spotkanie jest sklejone pod Putina, zorganizowane przez oligarchę Mosze Kantora. Rosyjska propaganda ma wybrzmieć wyjątkowo głośno na izraelskiej ziemi w obecności państw europejskich. Bardzo dobrze, że pojawi się tam ambasador Polski, bo trzeba pilotować takie sytuacje. Dobrze, że nie będzie tam polskiego prezydenta i zupełnie nie rozumiem słów krytyki, że prezydent powinien tam być i słuchać. Jeżeli nie ma możliwości zabrania głosu, byłby właśnie takim statystą. Zostałby skompromitowany i wyśmiany. Te żądania są całkowicie przestrzelone.

Można wskazać wiele czynników tłumaczących powód takiego zachowania Władimira Putina. Są to czynniki zarówno bieżące, jak i historyczne. Na pewno rocznica wyzwolenia Auschwitz. Możemy się zastanawiać, czy słusznie dzień dwudziesty siódmy stycznia jest w ogóle obchodzony. Skupiłbym się na pierwszym transporcie do Auschwitz w 1940 r. - transport polskich więźniów z Tarnowa. To jest moment, który podkreśla w jakim celu powstał ten obóz. Tam byli Polacy, tam byli Żydzi. Wyzwolenie sowieckie jest mocno wątpliwe. Z jednej strony nie toczyły się żadne walki, ani o miasto Oświęcim, ani o obóz Auschwitz. Trafniej byłoby powiedzieć, że Armia Czerwona po prostu weszła do obozu. Większości więźniów już tam nie było,  właśnie przez to, że Armia Czerwona zatrzymała ofensywę na wiele miesięcy, udało się Niemcom w "marszach śmierci" zamordować większą część więźniów Auschwitz.

Pytanie, czy Sowieci w ogóle kiedykolwiek cokolwiek wyzwolili - moim zdaniem nie - przynosili jedynie okupację. To niefortunny dzień. Putin chce się pokazać jako wyzwoliciel. Zbliża się także niewygodna rocznica dla Putina , 100 -lecie Bitwy Warszawskiej, kiedy Sowieci, ci sami pseudowyzwoliciele, dostali łupnia od Polaków. Putin oczywiście chce to przykryć swoją propagandą. Myślę, że kłamstwa Putina będą trwały przynajmniej do sierpnia, a wykorzystuje historię po to, żeby prowadzić bieżącą politykę; pokazywać siebie jako partnera do prowadzenia polityki i biznesu, a nie Polaków, żeby skłócać Polskę ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, czy żeby rozbijać koncepcję Międzymorza.

 

Jak w tym kontekście można rozumieć działanie Janusza Korwin-Mikkego, który na antenie rosyjskiej telewizji mówi, że "w Polsce panuje rusofobia", "niektórzy Polacy po prostu nie lubią Rosjan, a inni nie lubią Rosjan, bo tak nakazuje im Bruksela albo Waszyngton i to jest problem" i jako jedyny poseł siedzi na sali plenarnej po przyjęciu uchwały przez polski Parlament, krytykujący prezydenta Rosji za kłamstwa na temat historii?

To zachowanie arcyniepoważne, nieodpowiedzialne, trzeba wiedzieć z kim się rozmawia. Jeżeli udziela się wywiadów rosyjskim szczujniom, to albo się jest nieświadomym, albo robi się to celowo. Janusz Korwin - Mikke zachowuje się tak od lat, więc nie powinno to szokować, ale trzeba to krytykować. Jest to szkodliwe dla polskiej racji stanu. Potem przez Rosję jest wykorzystywane do celów propagandowych. Taka narracja: mamy w Polsce swoich ludzi. Na prawdę trzeba pomyślunku, ale od polityka, który tyle lat bryluje w tym świecie trudno wymagać, żeby nagle zrozumiał, skoro do tej pory nie zrozumiał. Biorąc pod uwagę kontekst stosunków polsko - rosyjskich i propagandy Putina jest to wyjątkowo nieodpowiedzialne i szkodliwe.

 

W Parlamencie Europejskim ma miejsce debata na temat rosyjskich oskarżeń historycznych. W przygotowanym przemówieniu Viery Jourovej, wiceszefowej Komisji Europejskiej czytamy, że "Komisja Europejska nie będzie tolerować ataków na Polskę i jest w pełni solidarna z Polakami. Komisja Europejska w pełni odrzuca wszelkie fałszywe twierdzenia, które próbują zniekształcać historię II wojny światowej lub przedstawiać ofiary, takie jak Polska, jako sprawców". To dobry znak?

Wyjątkowo trzeba pochwalić Komisję Europejską. Wreszcie od dłuższego czasu to jakieś rozsądne stanowisko, które znacznie różni się od pozostałej działalności Komisji Europejskiej względem naszego kraju. Każdy taki gest ma sens, ponieważ odkłamuje historię i uderza w putinowską propagandę. Przypomnę, że podobnie zachował się Parlament Europejski, który wreszcie po latach uznał, że to Rotmistrz Pilecki będzie bohaterem walki z totalitaryzmem, podkreślając walkę Pileckiego nie z Niemcami, tylko z Sowietami. Starania trwały wiele miesięcy, by to właśnie Rotmistrz Pilecki był patronem Międzynarodowego Dnia Pamięci Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. Znamy też na ten temat komentarz byłego doradcy Władimira Putina,  Andrieja Iłłarionowa, który właśnie ten moment uznał za jeden z najważniejszych jeśli chodzi przyczyny rozpętania przez Putina antypolskiej propagandy. Władimir Putin nie mógł znieść, że Pilecki krzyżuje mu plany.

 

Witold Pilecki "stał się koszmarem prezydenta Rosji" - powiedział Andriej Iłłarionow

To właśnie obala koncepcję, że Sowieci nas wyzwolili, skoro Polak ginie w 1948 roku, to znaczy, że nasza walka dalej trwa. Jeżeli jest dzisiaj doceniany przez Europę, to nie dziwię się Putinowi, że się po prostu wściekł. Takie kroki trzeba popierać, nie jest niestety ich zbyt wiele. Trzeba jednak doceniać te gesty, które są. Oczywiście musimy cały czas prezentować swoje zdanie, uświadamiać Europę i świat, że nasza historia jest zupełnie inna niż ją maluje Władimir Putin.

Rozm. KZ