Gdyby w czasie Strajku Kobiet polska policja użyła armatek wodnych, najpewniej szybko na alarm zaczęliby bić niemieccy politycy, przekonujący o łamaniu praworządności w Polsce i dyktaturze. Tymczasem dziś w Berlinie policja brutalnie pacyfikuje protesty, używając m.in. armatek wodnych.
- „Tak niemiecka policja własnie potraktowała demonstrujących w Berlinie. Wyobraźcie sobie teraz co by się działo gdyby w Polsce tak potraktowano #StrajkKobiet. Mielibyśmy interwencje KE, oskarżenia o dyktaturę. A Niemcy to wiadomo, praworządność” – napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, zamieszczając nagranie z działań niemieckiej policji.
Tak niemiecka policja własnie potraktowała demonstrujących w Berlinie
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) November 18, 2020
Wyobraźcie sobie teraz co by się działo gdyby w Polsce tak potraktowano #StrajkKobiet
Mielibyśmy interwencje KE, oskarzenia o dyktaturę.
A Niemcy to wiadomo, praworządność.
pic.twitter.com/VP5kMxCgP4
Dzisiejsze protesty w Berlinie są wyrazem sprzeciwu wobec wprowadzanych przez rząd obostrzeń sanitarnych. Sebastian Kaleta zaznacza, że nie ocenia samej demonstracji, ale jedynie wskazuje na fakt, że wobec podobnych działań w Polsce rozpętałaby się afera, w której polskie władze byłyby porównywane do reżimu na Białorusi.
Protest przeciwko obostrzeniom związanym z pandemią. Nie oceniam demonstracji, pokazuję wyłącznie, że w przypadku takich obrazków w Polsce opozycja rozpętałaby międzynarodową aferę stawiającą Polskę obok Białorusi.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) November 18, 2020
Tak, najpierw oburzonko opozycji, wydanie specjalne i paski w TVN, w FpF "eksperci" od praw człowieka. Następnego dnia rano wypowiedź Very Jourovej, opozycja zażądałaby dymisji i informacji Premiera w Sejmie. Kilka not ambasadorów, potem wracające "echa z zagranicy" na Onecie.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) November 18, 2020
kak/PAP