W Europie zaczyna się rywalizacja o "dobrych imigrantów", którzy zapewnią państwom wzrost gospodarczy - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Andrzej Talaga. Przedmiotem tej rywalizacji są przede wszystkim Ukraińcy.

Polska, chcąc zatrzymać ich w naszych granicach, musi maksymalnie ułatwić im pobyt nad Wisłą i uzyskiwanie polskiego obywatelstwa. Ukraińcy, pisze Talaga, są nam pilnie potrzebni dla zapewnienia dalszego wzrostu gospodarczego. W obliczu kryzysu demograficznego i fatalnej dzietności nie ma szans na zastępowalność pokoleń.

Talaga uważa, że nawet program 500+ nie doprowadzi do takiego wzrostu rozrodczości, który zagwarantuje nam pożądany poziom dzietności. Nie wystarczy też sprowadzanie Polaków ze Wschodu - jest ich po prostu za mało, nie mówiąc o problemach z programem repatriacji. Polska musi więc przyjąć obcych, uważa Talaga. Musimy ich zachęcać do osadnictwa w Polsce. Imigrantem idealnym są Ukraińcy. "Pracują – na ogół legalnie, policyjne statystyki nie wykazują wśród nich przestępczości odbiegającej od polskiej średniej, są wreszcie – co chyba najważniejsze – akceptowani społecznie, co wyraźnie pokazują statystyki" - pisze Talaga.

Zalety imigrantów z Ukrainy dostrzegły jednak także inne państwa europejskie, stąd musimy o nich konkurować. Chodzi o uruchomienie ścieżki przyznawania im prawa do stałego pobytu, a potem, już po dwóch lub trzech latach, polskiego obywatelstwa. Według Talagi Polska nie może wprawdzie konkurować na przykład z Niemcami zachętami ekonomicznymi, ale może to robić - otwartością.

kk/rzeczpospolita