Nie zamierzam pisać kolejnego odcinka o tym, jaką zbrodnię popełniła Katarzyna W. To jest, po ustaleniach sądu, w miarę jasne. Nie chcę też skupiać się na tym, czy kara jest wystarczająca, bo oczywiście biorąc rzecz czysto po ludzku, nie ma, gdy zabije się człowieka, kary wystarczającej. Wyjątkowo nie będę nawet przypominał, że gdyby matka Madzi zabiła swoje dziecko kilka miesięcy wcześniej, to uznano, by ją za bojowniczkę o prawa reprodukcyjne.

Tym razem chciałbym tylko przypomnieć, że – po wyroku, po tym, jak zachowywała się w sądzie – widać, że ta osoba potrzebuje Bożej Miłości, doświadczenia jej, spotkania żywego Boga. Boga, który choć jest Sprawiedliwy, to okazać potrafi także Miłosierdzie. Tego miłosierdzia Katarzyna W. potrzebuje. I o nie, o stanięcie w prawdzie, trzeba się dla niej modlić. Zbrodnia i kara nie kończą drogi człowieka. On – co tak mocno pokazał Fiodor Dostojewski właśnie w „Zbrodni i karze” zawsze może się nawrócić, poddać woli Boga i doświadczyć Jego miłości.

Tomasz P. Terlikowski