Donald Tusk straszy dziś Polaków Polexitem oskarżając rząd Prawa i Sprawiedliwości o chęć opuszczenia UE i proponuje zmianę Konstytucji, aby utrudnić procedurę wyjścia ze wspólnoty. Tymczasem, jak przypomina portal Niezależna.pl, to za rządów Donalda Tuska przyjęto nowelizację umożliwiającą opuszczenie wspólnoty zwykłą większością głosów. Poseł Krzysztof Lipiec, który był w latach 2009/2010 członkiem Komisji ds. UE przekonuje, że powodem nowelizacji było zbliżenie rządu Tuska do Kremla.

Jak dowiadujemy się z artykułu Aleksandry Mimier opublikowanego na łamach portalu Niezależna.pl, propozycja nowelizacji ustawy pierwszy raz padła z ust Bronisława Komorowskiego w grudniu 2009 roku.

- „Proszę państwa, poloneza czas zacząć. Tak wygląda sytuacja, Traktat Lizboński przeszedł i wchodzi w życie, i musimy wszyscy zastanowić się, w jaki sposób dokonać implementacji traktatu także w warunkach polskich (...). To może oznaczać także konieczność powściągania różnorakich ambicji albo konieczność podkreślania znaczenia mechanizmów demokratycznych, które zawsze muszą być bardzo skutecznie używane tam, gdzie wchodzi w grę choćby nawet konieczna, cząstkowa, ale jednak świadoma rezygnacja z jakiejś cząstki suwerenności”

- mówił ówczesny marszałek Sejmu w czasie posiedzenia sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej.

Szybko opracowano projekt i w październiku 2010 roku Bronisław Komorowski, już jako prezydent, podpisał nowelizację ustawy, dzięki której Sejm może zdecydować o wystąpieniu z UE zwykłą większością głosów. Za tą ustawą głosowała wówczas Platforma, Lewica i PSL. PiS było przeciw.

Dlaczego podjęto taką decyzję? Portal Niezależna.pl zapytał o to posła Krzysztofa Lipca, który brał udział w posiedzeniu komisji, w czasie którego padła propozycja Komorowskiego.

- „Takie rozstrzygnięcie było z całą pewnością na rękę Kremla. Liczono się wtedy z tym, co dziś ma miejsce na wschodniej granicy. Liczono się z tym, że przynależność Polski do Unii Europejskiej w naszym społeczeństwie może mieć negatywny oddźwięk. Próbowano poczynić pewien straszak; z jednej strony dla Unii Europejskiej, z drugiej zaś strony dając prezent Federacji Rosyjskiej. Innego tłumaczenia nie znajduję”

- wyjaśnia poseł.

Polityk przypomina, że Platforma wówczas „bardziej grała z Federacją Rosyjską niż z Unią Europejską”.

kak/Niezależna.pl