Prof. Marek Chodakiewicz stwierdza to w zaskakująco wulgarnej, nieakceptowalnej formie, ale zgodnie z prawdą.

Bo jest prawdą, że ze wszystkich ludów starożytności tylko ŻYDZI stanowczo zakazywali męskiego homoseksualizmu. I tym zakazem dokonali rewolucji kulturowej, zamykając męski seksualizm w heteroseksualnym małżeństwie, umożliwiając tym samym powstanie RODZINY, podnosząc radykalnie status kobiet i stwarzając podstawy naszej, zachodniej cywilizacji. Cytat z portalu gazeta.pl: "Naukowiec przekonywał też, że "chrześcijaństwo odziedziczyło swoje uprzedzenia do sodomii od Żydów" - W antyczności jedynym ludem, który miał przykazania, że nie można się bzykać w kakao i nie można takiego grzechu popełniać, to byli Żydzi - stwierdził."

Nie jest, niestety, powszechną wiedzą, że to judaizm zapoczątkował w świecie Zachodu (a chrześcijaństwo rozpowszechniło na cały świat) ideał usankcjonowanego religijnie małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny, jako instytucji najbardziej korzystnej (społecznie i w wymiarze indywidualnym) dla opanowania ludzkiego seksualizmu, który jest potężnym instynktem. Instynktem, który - gdy zostaje odpowiednio skanalizowany w twórczej formie (właśnie małżeństwo i rodzina) - może stanowić ogromną siłę w rozwoju ludzkości.

Ten model – małżeństwo mężczyzny i kobiety – wydaje się do dziś większości z nas naturalny właśnie dlatego, że jego wprowadzanie w świat zakończyło się wielkim sukcesem.

Seksualizm (szczególnie mężczyzny!) jest polimorficzny (to znaczy, że może być zaspokajany na wiele różnych sposobów, które nie są niezmienne i ulegają wpływom kulturowym). Jego podporządkowanie związkowi z kobietą i uczynienie jedynie tego związku uświęconym i legalnym, jest rewolucyjnym osiągnięciem.

W Torze znajdujemy nie tylko zakaz cudzołóstwa, ale także męskiego homoseksualizmu, kazirodztwa i zoofilii. Nie zabraniałaby tych zachowań, gdyby nie były powszechne. Co ciekawe, zakaz niemoralnych stosunków seksualnych (kazirodztwo, homoseksualizm, zoofilia - ogólnie 'giluj arajot'), jest na liście przykazań judaizmu skierowanych do _całej ludzkości_ (Szewa Micwot Bnei Noach). Sprzeciw wobec odstępstw od tego ideału był tak silny, że już w prawie dwutysìacletniej księdze Bereszit Rabba czytamy: "Rabi Huna powiedział w imieniu rabiego Josefa: Pokolenie Potopu nie zostału zniszczone do momentu, gdy ludzie zaczęli spisywać dokumenty małżeńskie dla związków mężczyzny z mężczyzną i mężczyzny ze zwierzęciem.

Judaizm zawsze zdawał sobie sprawę z tego, że dla mężczyzny nie jest wcale oczywistością pozostawanie w jakimkolwiek trwałym związku, w tym heteroseksualnym, który wymaga odpowiedzialności: przede wszystkim opieki nad dziećmi. „Bóg stworzył naturę kobiety tak, że jej potrzeba posiadania potomstwa jest silniejsza niż u mężczyzny” czytamy w "Meszech chochma"; komentarz do Bereszit 9, 1.

Mężczyzna musi zostać do świadomego posiadania potomstwa i opieki nad nim kulturowo "przymuszony", bo dąży on do zaspokojenia swojego popędu seksualnego bez zobowiązań. Judaizm a za nim chrześcijaństwo powiedziały mężczyźnie: "seks TYLKO w małżeństwie, a dzieciom zrodzonym z tego seksu musisz zapewniać utrzymanie". I to popchnęlo świat do przodu.

Judaizm postanowił ograniczyć naturalne tendencje mężczyzn do zaspokajania popędu seksualnego, które nie wymagały założenia i posiadania rodziny. Było to zadanie bardzo trudne. Jednak stanowczy i jednoznaczny w judaizmie zakaz homoseksualizmu (męskiego!), radykalnie podnosił status kobiety z pozycji „maszynki do rodzenia” do poziomu jedynego i z czasem coraz bardziej równoprawnego partnera seksualnego mężczyzny (poprzednio partnerem o niższym statusie bywał w różnych kulturach często mężczyzna - zwłaszcza znacznie młodszy - lub chłopiec.)

Dzięki temu powstała religijnie usankcjonowana instytucja rodziny (która jest podstawą naszej cywilizacji), gdzie wzajemne relacje małżonków decydują o jej sukcesie. Dlatego nie powinno być zaskoczeniem, że po światowej klęsce komunizmu w końcu XX wieku, wrogowie cywilizacji zachodniej (kto zaprzeczy, że tacy istnieją?) obrali za cel rodzinę i dążą do jej zniszczenia poprzez zmianę definicji małżeństwa. Zmiana polega na rozciągnięciu tego pojęcia na związki homoseksualne.

Jest to próba COFNIĘCIA wskazówek zegara ludzkości o tysiące lat.

Źródło: Salon24.pl