Są takie słowa w Ewangelii, których nie da się zrozumieć z perspektywy tradycyjnej moralności czy moralizmu. Jezus nie przyszedł, by przynieść nam nowe prawo, nowe zasady, ale żeby zbawić. Podstawą zbawienia nie są zaś moje życie, moje życie, ale zaufanie do Niego.

„Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić” - mówi Jezus.

Wystarczy posłyszeć słowo, usłyszeć Je, zawierzyć Jemu i to wystarczy, żeby nie być osądzonym. To jedyna nadzieja dla człowieka, który uświadamia sobie, że wciąż słucha Słowa, że pewnie nawet je posłyszał, ale… nie potrafi ich zachować.

Tomasz Terlikowski

źródło: facebook