"Każdy obiekt zamknięty przynosi straty" - mówi na temat dramatycznej sytuacji branży hotelarskiej Adam Latek, członek zarządu Polskiej Izby Hotelarzy - "Nawet w przypadku zwykłego mieszkania, jeśli w nim czasowo nie mieszkamy, ponosimy koszta stałe, związane np. z opłatami czynszowymi. Obiekt hotelowy to taki wielki dom".
Ostatnie zapowiedzi kolejnych obostrzeń oznaczają m.in. zamknięcie na co najmniej kilka tygodni branży hotelarskiej. Adam Latek, który jest członkiem zarządu Polskiej Izby Hotelarzy oraz właścicielem firmy LatekHotels przybliża nam realia, w jakich znaleźli się przedsiębiorcy:
"Jak na razie nie mamy rozporządzenia, na które czekamy. Po zapowiedziach, które padły w czwartek przez Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego jesteśmy na skraju wyczerpania psychicznego." - mówi rozmówca portalu Fronda.pl., zwracając uwagę, że jeśli hotele nie mają podpisanych kontraktów na przyjęcie medyków, służb czy sportowców z COS, to skazane są tym samym na całkowicie zamknięcie:
"To spowoduje, że ich właściciele będą musieli się pozbyć pracowników, albo wysłać ich na świadczenie postojowe. Hotelarze pozostawią tylko jedną - dwie osoby do obsługi rezerwacji, księgowości w obiekcie noclegowym."
Mówiąc o obawach przedstawicieli branży o przyszłość Adam Latek przypomina także o mającym miejsce w zeszłym tygodniu samobójstwie jednego z właścicieli hoteli:
"Z doniesień medialnych z zeszłego tygodnia, jeden z przedsiębiorców Jarosław Gasik popełnił samobójstwo w swoim obiekcie, bo nie wytrzymał presji zamykania obiektów hotelowych. Wrzesiński przedsiębiorca stracił jakąkolwiek nadzieję na odbudowanie swojego biznesu."
Każdy zamknięty obiekt przynosi straty
Członek zarządu Polskiej Izby Hotelarzy w rozmowie z nami podkreślił, nie zawsze dostrzegalny dla "przeciętnego Kowalskiego", problem kosztów stałych, które przedsiębiorca musi ponosić, gdy obiekt jest zamknięty:
"Pomimo tego, że nie ma żadnych gości, hotelarz obok opłat za media musi zapłacić podatek od nieruchomości, obciążają go także np. stałe opłaty z tytułu praw autorskich, konserwacje urządzeń i użytkowania technologii. Konserwacja całego zaplecza kuchennego w hotelu to także koszta. Nawet w przypadku zwykłego mieszkania, jeśli w nim czasowo nie mieszkamy, ponosimy koszta stałe, związane np. z opłatami czynszowymi. Obiekt hotelowy to taki wielki dom, który funkcjonuje podobnie, tylko na większą skale dodając jeszcze funkcje przedsiębiorczości. - obrazowo tłumaczy Adam Latek.
"Trzeba sobie jasno powiedzieć, że każdy obiekt zamknięty przynosi straty. Hotele powinny mieć ok. 30-40 procent obłożenia, ażeby inwestycja przynajmniej się zwracała. Mówimy tutaj naturalnie o obiektach z minimum 100 pokoi. Małe obiekty muszą mieć jeszcze wyższe obłożenie i posiłkować się większą ilością imprez okolicznościowych, aby przeżyć do następnego sezonu. Obiekty hotelowe nad morzem mogą sobie jeszcze poradzić, natomiast te w pasmach górskich, gdzie przez cały rok oczekuje się na turystów, nie." - podsumowuje nasz rozmówca.
Małe rodzinne firmy mogą nie przetrwać
Rozmówca naszego portalu zwrócił też uwagę na różne sposoby, których chwytają się hotelarze, aby przetrwać:
"Ratują się wszelkimi możliwymi sposobami, Przestawiają się na sprzedaż detaliczną żywności i produkcję przetworów, które sami wyprodukują na kuchniach. W ostatnim czasie pojawiły się wynosy które funkcjonowały wczesną wiosną. To jednak oczywiście nie zrekompensuje strat związanych z zamknięciem i nieprzyjmowaniem gości." - dodaje Latek, podkreślając, że tego rodzaju pomysłowe inicjatywy nie pokryją przecież kosztów stałych ponoszonych przez przedsiębiorcę podczas przestoju. Pojawiają się coraz bardziej alarmujące informacje na temat zapaści finansowej branży oraz sygnały ze strony przedsiębiorców:
"Chcielibyśmy zapobiec sytuacjom, gdy do hotelarzy zapuka komornik. Jesienią tego roku składaliśmy wnioski do: Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów o wstrzymanie egzekucji komorniczych."
Hotelarze obawiają się przejęć obiektów hotelowych, zarówno przez kapitał międzynarodowy, jak i poprzez proces nacjonalizacji:
"O ile koncerny międzynarodowe zainteresowane są dużymi obiektami, powyżej 100 pokoi, zlokalizowanymi w dużych miastach lub miejscowościach turystycznych, to istnieje też ryzyko nacjonalizacji małych i średnich hoteli. Małe rodzinne obiekty hotelowe mogą być niedługo licytowane przez syndyków masy upadłościowej. Szacujemy, że pracę straci do końca roku około 80 tysięcy pracowników usług. Według GUS w Polsce mamy około 2800 hoteli skategoryzowanych. Odbudowanie profesjonalnych usług hotelarskich może zająć nam kilka ładnych lat, aby wyuczyć nową kadrę. Ta która odejdzie lub już odeszła do innych branż, odeszła bezpowrotnie."
Z obecnej tarczy hotelarze nie dostaną złamanej złotówki
Totalne zamknięcie obiektów noclegowych przez rząd dziwi przedstawicieli branży, szczególnie że, jak przypomina Adam Latek, procedury sanitarne, wdrażane w ramach przeciwdziałania pandemii, były przez dłuższy czas akceptowane przez władze. Nasz rozmówca zwraca także uwagę, że w obecnej odsłonie "tarczy antykryzysowej" nie uwzględniono branży hotelarskiej:
"Jeśli chodzi o "Tarczę 6.0", hotelarze nie zostali nią objęci. Zostały nią objęte branże cateringowe, gastronomiczne i inne. Hotele posiadają PKD 55.10. i nie ma ich uwzględnionych w wykazie pomocowym. Hotelarze nie dostaną złamanej złotówki, pomimo tego, że przestrzegali reżimów sanitarnych na najwyższym poziomie. Nasze procedury, które wdrażaliśmy wiosną, były akceptowane przez GIS i Ministerstwo Zdrowia. Chcemy rzetelnej współpracy z MZ i GIS i możemy pracować w reżimie sanitarnym według wytycznych, które sporządziliśmy przy współpracy wybitnych wirusologów."
Będą składać pozwy indywidualne
Dlatego też, jak tłumaczy w rozmowie z nami Latek, Polska Izba Hotelarzy zamierza wystąpić z pozwami przeciwko skarbowi państwa. Najskuteczniejszą formą będą zdaniem przedsiębiorców pozwy indywidualne:
"W tym tygodniu pojawił się pomysł pozwów zbiorowych na zebraniu hotelarzy w Karpaczu. Chcemy, aby były to pozwy indywidualne składane przez przedsiębiorców hotelarzy."
Przedstawiciele branży, którzy chcą w ten sposób walczyć o zadośćuczynienie za straty spowodowane ograniczeniami w funkcjonowaniu obiektów, powołują się na przykład innych krajów:
"W Czechach, Niemczech hotelarze otrzymali 100 procent rekompensat za stary spowodowane pandemią. Chcemy, aby podobne rozwiązania pojawiły się w Polsce. Kwoty można łatwo obliczyć na podstawie danych dotyczących obrotów finansowych hoteli z roku 2019 i porównać z danymi obecnymi. Jako hotelarze wiemy, że każdy kraj UE otrzymał subwencje w kwocie 20 mld Euro na pokrycie strat spowodowanych przez COVID19. W maju tego roku ukazała się dyrektywa w tej sprawie." - podsumowuje Latek.
Z Adamem Latkiem, członkiem zarządu Polskiej Izby Hotelarzy, rozmawiał Tomasz Poller.