Podobne spotkania od trzech lat organizuje Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Mają umożliwić studentom uczestniczenie w otwartej debacie z przedstawicielami obcych państw. – Spotkania te z założenia mają być wymianą poglądów, nie wiecem politycznym, co godziłoby w powagę Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w obecnej sytuacji groziło także naruszeniem porządku publicznego – wyjaśnił Adrian Orchalik, rzecznik UJ, komentując odwołanie wizyty Andriejewa.
W ostatnich dniach w portalach społecznościowych zaczęli się organizować przeciwnicy spotkania z funkcjonariuszem państwa rządzonego przez Władimira Putina. Zaprotestowali również politycy. Bogdan Klich z PO, były minister obrony narodowej, wystosował list do rektora uczelni prof. Wojciecha Nowaka, w którym stwierdził, że czuje się zaniepokojony zaproszeniem na wykład rosyjskiego dyplomaty. Uznał, że „zamiast debaty akademickiej spotkanie może posłużyć do działań propagandowych obecnej władzy rosyjskiej”.
„Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to Rosja zaatakowała zbrojnie naszego sąsiada – Ukrainę. Rosja pokazała, że nie zważa na obowiązujące prawa i umowy międzynarodowe. Łamiąc nawet te, których była sygnatariuszem. W odczuciu wielu Polaków wszystkie obecne działania Rosji zagrażają bezpieczeństwu Polski” – przekonywał Klich, który dodał, że wizyta Andriejewa miałaby sens, gdyby na spotkanie zaproszono również któregoś z rosyjskich opozycjonistów.
W tej sytuacji władze UJ odwołały spotkanie, tłumacząc to „narastającą atmosferą mogącą naruszyć właściwy dla uniwersytetu charakter spotkania”.
KJ/tvp.info