Była uczestniczka programu „Królowe życia” Joanna P.-J. miała dać prokuratorowi Andrzejowi Z. 1 mln zł, aby doprowadzić do zwolnienia z aresztu jej męża, który był podejrzany ws. zabójstwa, do którego doszło na Pradze w Warszawie w 2014 r.

Sprawa właśnie została umorzona z uwagi na "brak skutecznego zezwolenia na ściganie". Decyzja zapadła w śródmiejskim sądzie rejonowym w Warszawie. Proces ruszył przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście w ten wtorek. Jak przekazało PAP biuro prasowe warszawskiego Sądu Okręgowego, sędzia Marta Pilśnik zdecydowała się umorzyć postępowanie ze względu na "brak skutecznego zezwolenia" na ściganie prokuratora. Z uwagi na zawiłość sprawy sporządzenie uzasadnienia odroczono na czas do 7 dni.

Sędzia Pilśnik w sierpniu tego roku zwolniła oskarżonego prokuratora z aresztu, uzasadniając, że jego immunitet uchyliła działająca jej zdaniem nielegalnie Izba Dyscyplinarna SN. Wkrótce po tym zdarzeniu szef MS, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro podjął decyzję o miesięcznym zawieszeniu sędzi w czynnościach. Wobec sędzi toczy się również postępowanie dyscyplinarne.

Tymczasem, jak wynika z materiału dowodowego, Andrzej Z. przyjął m.in. milion złotych łapówki i inne korzyści majątkowe za utrudnianie postępowania w sprawie zabójstwa. W zamian za łapówki miał podejmować działania polegające na fabrykowaniu dowodów mających świadczyć o niewinności jednego z głównych podejrzanych – oświadczył rzecznik PK.

Prokurator, który przyjął 1 mln zł łapówki miał także żądać od kobiety również innych korzyści - płacenie za rachunki w restauracjach, koszule czy bilety na mecz. Z. miał też przyjmować kosze prezentowe z drogim alkoholem, korzystać z użyczonego mu bentleya oraz oczekiwać "załatwienia" recept na leki psychotropowe. Dowodem na bliską zażyłość całej trójki był fakt, że Z. był gościem na ślubie pary oskarżonych.

Do sprawy oprócz J. zatrzymano Macieja M. oraz Piotra G. Prokuratura twierdzi, że ten pierwszy zlecił zabójstwo sąsiadki, z którą żył w konflikcie, a ten drugi je przyjął. Zbrodni dokonano w kamienicy przy ul. Jagiellońskiej w marcu 2014 r. Piotr G. zatrzymał windę, którą miała jechać ofiara i oblał ją kwasem siarkowym. Uciekającego sprawcę zarejestrował monitoring.

 

mp/pap/dziennik.pl