Rosja kontynuuje gromadzenie wojsk przy granicy z Ukrainą. Tymczasem minister spraw zagranicznych winą za eskalację napięcia obarcza NATO. Twierdzi między innymi, że Ukraina „nie jest gotowa” do tego, aby dołączyć do Sojuszu, a zbliżanie się Sojuszu do granic Rosji zmniejsza jej poczucie bezpieczeństwa.
Według Rosji, to działania NATO są „niebezpieczne”. Ławrow stwierdził, że wraz z kolejnym państwem włączonym do Sojuszu jego wojska znajdują się coraz bliżej granic Rosji.
„Chcą też wciągnąć tam ten kraj. Choć dla wszystkich jest jasne, że Ukraina nie jest gotowa i nie przyczyni się w żaden sposób do wzmocnienia bezpieczeństwa NATO”
- powiedział Ławrow, cytowany przez rosyjską agencję prasową TASS.
Zdaniem szefa rosyjskiego MSZ oznaczałoby to „podważenie” stosunków Rosji z członkami Sojuszu. Krytycznie odniósł się też do słów szefa NATO z pisemnej odpowiedzi na rosyjskie żądania. Chodzi o stwierdzenie, że Sojusz jest jedynie obronny.
„To nam nie ułatwia sprawy. Linia obrony już się do nas zbliżyła”
- mówił Ławrow.
dam/dorzeczy.pl