Dokładnie 35 lat temu funkcjonariusze bezpieki uprowadzili 37-letniego ks. Jerzego Popiełuszkę, kapelana "Solidarności". 

Jak wykazała sekcja zwłok duchownego, przed śmiercią musiał przejść prawdziwą gehennę. Oprawcy wybili księdzu trzy zęby, połamali żebra, wyrwali trzy palce u rąk, ucho, połamali nos, wyrywali paznokcie, miażdżyli kolano, bili pałką. Kapelanowi "Solidarności", na końcu utopionemu w rzece, wyrwano nawet język. Czy jednak ponieśli odpowiedzialność? Wystarczającą, współmierną do winy, czy też może- jak wielu innych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji, przez lata III RP żyli jak pączki w maśle?

Przypominamy, że oprawcy duchownego, który uczył nas "zło dobrem zwyciężać", nawet w wolnej Polsce nie ponieśli zbyt dotkliwej kary, co więcej, otrzymywali wysokie emerytury. Odpowiedzialności nie ponieśli i na ziemi już nie poniosą, również ci, którym wysługiwali się Pietruszka, Ciastoń, Pękala i Chmielewski, czyli gen.. Jaruzelski i Kiszczak. Ten pierwszy zażądał od drugiego- ówczesnego szefa MSW- aby wreszcie zrobił "porządek" z ks. Popiełuszką. 

Adam Pietruszka, oskarżony o sprawstwo kierownicze, otrzymywał co miesiąc 3,9 tys. zł. Jeszcze więcej, bo po 8 tys. zł miesięcznie, dostawał Władysław Ciastoń, oficjalnie oskarżony o podżeganie do tej zbrodni! Bezpośrednio, w porwaniu i morderstwie ks. Jerzego uczestniczyli trzej oficerowie MSW: kpt. Grzegorz Piotrowski (naczelnik wydziału osławionego Departamentu IV), por. Leszek Pękala i por. Waldemar Chmielewski. Ich przełożonym był natomiast płk Adam Pietruszka. Pietruszka został w 1985 r. skazany na 25 lat pozbawienia wolności za sprawstwo kierownicze. Rok później, po interwencji Czesława Kiszczaka, jednego z "architektów" stanu wojennego, wyrok- poprzez zastosowanie częściowej amnestii- karę zamieniono na 15 lat. Za rok doszło do kolejnego złagodzenia kary, tym razem do 10 lat. Ostatecznie Pietruszka wyszedł na wolność w roku 1995, a więc już w "wolnej" Polsce. 

Po nabyciu praw do emerytury Pietruszka otrzymywał od państwa świadczenie w wysokości prawie 4 tys. zł miesięcznie. Jeszcze bardziej sowitych emerytur doczekali się tacy, jak Władysław Ciastoń, który został oskarżony o podżeganie do tej odrażającej zbrodni. 

Zanim został zamordowany, ks. Jerzy Popiełuszko przeszedł prawdziwą gehennę. Oprawcy torturowali kapelana "Solidarności", potwornie zmasakrowali jego twarz. Duchowny miał nawet odcięty język. 

Mimo to kaci ks. Popiełuszki i oficerowie aparatu terroru przez lata żyli na bardzo przyzwoitym poziomie- w odróżnieniu od wielu ich ofiar. 

yenn/PAP, Fronda.pl