Przed komisją śledczą ds. afery Amber Gold stanął dziś Jacek Cichocki, który w rządzie Donalda Tuska był szefem resortu spraw wewnętrznych. Jego zeznania dowiodły po raz kolejny tego, jak nieudolnie i opieszale działała poprzednia ekipa rządząca w sprawie wyjaśnienia afery.
Najczęstszymi odpowiedziami znowu były: „nie znam”, „nie pamiętam”. Szef MSW i koordynator służb specjalnych w rządzie Tuska przyznał choćby, że o Amber Gold dowiedział się z… mediów w latach 2011-2012.
Małgorzata Wassermann mówiła do niego między innymi:
„Jak pan chce jeszcze dzisiaj komuś powiedzieć po półtora roku działania komisji, że cokolwiek sprawnie zrobiliście, to niech pan lepiej nie żartuje”.
.@wassermann_ma do min. Cichockiego: jak pan chce jeszcze dzisiaj komuś powiedzieć po półtora roku działania komisji, że cokolwiek sprawnie zrobiliście, to niech pan lepiej nie żartuje #AmberGold #wieszwiecej pic.twitter.com/b41lPGI0wW
— TVP Info 🇵🇱 (@tvp_info) 6 lutego 2018
On jednak uważa, że nie miał żadnych podstaw, aby zająć się aferą. W tym momencie Małgorzata Wassermann odczytała notatkę dowodzącą, jaka była wówczas wiedza operacyjna na ten temat. Warto zobaczyć:
#AmberGold
— PikuśPOL 🇵🇱 💯 (@pikus_pol) 6 lutego 2018
Cichocki:
- nie mieliśmy podstaw do zajęcia się sprawą AmberGold
To Pani Małgosia go 🚜🚜🚜🚜🚜 odczytując notatkę świadczącą jaką mieli wówczas wiedzę operacyjną.
POLECAM❗️❗️❗️❗️ pic.twitter.com/JuSGenFydM
dam/niezalezna.pl,Fronda.pl