Znany nie tylko z atakowania Jana Pawła II, popierania aborcji, wzywania do powstania schizmatyckiego kościoła narodowego, wychwalania Targowicy, czy z wulgarnych, prowokacyjnych i proputinowskich występów w skrajnie kontrowersyjnych niszowych mediach, ale nawet z bicia na cmentarzu powązkowskim jednego z polityków PiS, ukrywający się pod pseudonimem Aleksander Jabłonowski  - Wojciech Olszański, od którego już dawno odcięły się wszystkie w miarę poważne i wiarygodne środowiska narodowe, dokonał we wczorajsze Święto Niepodległości na kaliskim rynku publicznego spalenia statutu nadanego w Polsce Żydom przez księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego w 1264 roku.

Statut kaliski był pierwszym w historii Rzeczpospolitej dokumentem regulującym kwestię koegzystencji Polaków i Żydów na polskim terytorium oraz kodyfikującym prawa ludności żydowskiej zamieszkującej w naszym kraju, która pojawiła się tu przecież najprawdopodobniej już w końcowych latach XI wieku. Pierwszy z 36 punktów historycznego statutu głosił: „Kiedy jest sprawa przeciwko żydowi, nie może przeciw niemu świadczyć chrześcijanin sam, lecz razem z innym żydem”.

Po Bolesławie Pobożnym następne tego typu dokumenty, potwierdzające postanowienia statutu kaliskiego nadawali w Polsce również Kazimierz Wielki, Kazimierz Jagiellończyk oraz Zygmunt Stary.

W czwartkowy wieczór, gdy Polacy świętowali rocznicę odzyskania Niepodległości, Olszański w towarzystwie kilkunastu dziesiątek swoich zwolenników wykrzykując: „Tu jest Polska a  nie Polin!” oraz, że „już nigdy Polak Żydowi nie będzie niewolnikiem!”, nabił egzemplarz statutu na włócznię, po czym został on oblany łatwopalną cieczą i spalony.

Afirmujący wielokrotnie swe prokremlowskie sympatie Olszański, wymachując wczoraj na kaliskim rynku zomowską pałką wrażał też żal, że w czasach komunistycznego totalitaryzmu w PRL nie wstąpił do Milicji Obywatelskiej, bo mógłby wówczas „naparzać taką pałą KOR-owskie bydło”.

Warszawa - 150 000 osób. Kalisz - 150 osób. Tyle na temat próby budowy przez szurię alternatywy dla Marszu Niepodległości” – skomentował w mediach społecznościowych  kaliskie występy prowokatora o dwóch nazwiskach, historyk zajmujący się również zagadnieniami polsko-żydowskimi, Radosław Patlewicz.

 

 

ren/twitter