Badania amerykańskich naukowców dowiodły, że wiedza pozyskiwana przez amerykańskich studentów staje się coraz płytsza. Odpowiedzialna za to jest "wielozadaniowość". Ponad 58% uczniów podczas badania w trakcie wykładu wykonywało na swoim laptopie działania, które nie były związane z treścią wykładu.

Różne są przyczyny obniżenia poziomu nauczania. Niektóre mogą płynąć ze źródeł "odgórnych" np. MEN, inne z powodu wystawiania ludzi na coraz większą ilość bodźców. Badania amerykańskich naukowców pokazują, że jest to istotna przyczyna obniżenia poziomu posiadanej wiedzy, przez Amerykanów, którzy, umówmy się, nie są mistrzami intelektu.

Amerykańscy badacze wzięli na warsztat zjawisko "wielozadaniowości". Chodzi tu po prostu o wykonywanie kilku czynności naraz. Badania nad tym zjawiskiem pokazały, że wielozadaniowość znacznie upośledza zapamiętywanie, a wiedza pozyskana pomimo zajmowania się innymi sprawami takimi jak portale społecznościowe, smsowanie czy inne czynności niezwiązane z treścią wykładu, jest wiedzą płytszą niż ta, gdy w pełni skupimy się na prezentowanej treści. 

W celu dogłębnego zbadania zjawiska, naukowcy poprosili studentów o możliwość zainstalowania na ich komputerach oprogramowania śledzącego aktywność. Wyniki były zaskakujące. Oto bowiem około 42% studentów, na swoich laptopach zajmowało się czynnościami niezwiązanymi z wykładem. Inne badanie, w którym z tyłu klasy umieszczono pomocników, zajmujących się obserwacją studentów drugiego i trzeciego roku prawa, wykazało, że "działania pozawykładowe" zajmowały aż 58% badanych. Ewenementem byli studenci pierwszego roku, którzy widocznie jeszcze niezdeprawowani, znacznie chętniej swych komputerów używali w celu sporządzania notatek.

O ile są sytuacje, w których wielozadaniowość nie wpływa negatywnie na efektywność wykonywanej pracy (np. słuchanie muzyki podczas wieszania prania), o tyle w przypadku czynności wymagających złożonych procesów umysłowych, takich jak rozumienie wykładu i notowanie, niemożliwe jest jednoczesne pisanie smsa czy aktywność na Facebooku, bez utraty części docierających informacji.

- Każde z tych zadań są bardzo wymagające, i każde z nich wykorzystuje ten sam obszar mózgu, korę przedczołową - wyjaśnia David Meyer, profesor psychologii z Uniwersytetu w Michigan.

Negatywne skutki rozpraszania się innymi czynnościami w trakcie wykonywania pracy akademickiej są wielorakie. Po pierwsze, ukończenie zadania wymaga większej ilości czasu. Po drugie, zmęczenie powodowane przez bezustanne przełączanie się między zadaniami, potęguje ilość błędów. Po trzecie, podzielenie uwagi upośledza proces zapamiętywania. Dziesiątki badań pokazały, że to właśnie ten element jest kluczowy dla przypominania sobie informacji. Tymczasem omawiane badania pokazują, że rozprasza nie tylko korzystanie z laptopów, ale także, to że ktoś inny z nich korzysta. 

Po czwarte, niektóre z badań sugerują, że kiedy jesteśmy rozproszeni, nasze mózgi przetwarzają i magazynują informacje w mniej użyteczny sposób tzn. pozyskana wiedza jest sztywna, a jej rozszerzanie na nowe konteksty utrudnione.

Po piąte i ostatnie, naukowcy próbują wykazać, że wielozadaniowość przyczynia się do obniżonych wyników w nauce. W opisywanych badaniach, studenci, którzy korzystali z Facebooka podczas wykładów czy odrabiania pracy domowej, uzyskiwali gorsze średnie.

Te wyniki doprowadziły w końcu do refleksji wśród badaczy, którzy niepokoją się, że rzecz nie kończy się tylko i wyłącznie na obniżonych stopniach, ale na kształceniu pokoleń, których wiedza jest płytsza niż młodych ludzi w przeszłości.

Studenci są w tak dużym stopniu uzależnieni od multimedialnej aktywności, że doradza się im przerwy, w trakcie których muszą całkowicie skupić się na danym zadaniu. Po upływie czasu np. 15 minut, mogą zajrzeć do swych urządzeń na dwie minuty, a potem sytuacja się powtarza. Okazuje się, że - cóż za osiągnięcie! - studenci są w stanie wydłużyć czas "multimedialnej przerwy" nawet (sic!) do 45 minut, jeśli tylko wiedzą, że będą mieli później szansę pojawienia się online.

Tak częste wizyty w Internecie, zdaniem Larry'ego Rosena, profesora psychologii z Uniwersytetu Kalifornijskiego, koordynatora większości przytaczanych tu badań nad wielozadaniowością, są spowodowane niepokojem. Młodzi kompulsywnie sprawdzają swoje facebookowe profile, ponieważ nie chcą niczego przegapić - usłyszeć jako ostatni jakiejś wiadomości, polubić wstawionej zawartości jako którzyś z kolei.

80% studentów amerykańskich przyznaje się do smsowania w trakcie wykładów, a 15%  z nich przyznaje się do pisania średnio 11 lub więcej wiadomości w trakcie wykładu. Jakie wymiary problem ten przyjmuje w Polsce?

W USA dopiero na etapie studenckim mają możliwość korzystania ze swoich laptopów i komórek podczas nauki w salach. W tym kontekście warto przypomnieć sobie niegdysiejszą propozycję premiera Donalda Tuska, który obiecywał laptopy dla uczniów szkół podstawowych. To by dopiero była katastrofa!

Te informacje przypominają mi niedawne zdarzenie, kiedy to uczestniczyłem we Mszy Św. podczas Białego Tygodnia. To co ujrzałem wprost mnie przeraziło. Praktycznie wszystkie dzieci wiercące się w każdym możliwym kierunku, nie mogące usiedzieć spokojnie kilkunastu sekund. Aż tak bardzo stary nie jestem, ale nie przypominam sobie by, za czasów mojej Pierwszej Komunii problem był zauważalny. Czy to również efekt nowoczesnych mediów? Jeśli tak, to czas najwyższy zacząć mu przeciwdziałać.

Maciej Chamier Cieminski

informacje zaczerpnięte z artykułu "You'll never learn!" w serwisie Slate.com