Przynajmniej 12 osób ucierpiało w dzisiejszych starciach zwolenników premiera Sudanu z przeprowadzającą zamach stanu armią. Funkcjonariusze służb bezpieczeństwa otworzyli ogień z broni palnej do protestujących w Chartumie.

Premier Sudanu Abdalla Hamdok wezwał obywateli do wyjścia na ulice i zamanifestowania sprzeciwu wobec wojskowego zamachu stanu.

- „Trzymajcie się pokojowych protestów. Wyjdźcie okupować ulice”

- cytuje słowa premiera CNN.

Sam premier został aresztowany przez wojskowych i przewieziony w nieznane miejsce po tym, jak odmówił wydania oświadczenia, w którym miał poprzeć trwający pucz. Żołnierze aresztowali już większość cywilnych członków rządu oraz liderów popierających go ugrupowań. W samej stolicy nie działa Internet, zamknięto lotnisko i zawieszono loty międzynarodowe. Żołnierze przeprowadzili też szturm na siedzibę państwowej telewizji i radia w Omdurman.

Zaniepokojenie sytuacją w Sudanie wyraża społeczność międzynarodowa. Głos zabrali już przedstawiciele ONZ, Ligi Arabskiej, Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.

- „Unia Europejska wzywa wszystkie zainteresowane strony i partnerów w regionie, by przywrócić proces transformacji na właściwe tory”

- napisał na Twitterze szef unijnej dyplomacji, Josep Borrell.

kak/PAP