O niewpuszczanie migrantów do Polski zaapelował wójt gminy Kuźnica Paweł Mikłasz. W Kuźnicy znajduje się przejście graniczne, w pobliżu którego kilkuset migrantów w asyście uzbrojonych funkcjonariuszy białoruskich usiłowało wczoraj nielegalnie przekroczyć granicę.

- Widzimy tutaj na miejscu wzmożony ruch. Ale te całe zdarzenia mają miejsca po stronie białoruskiej. Ze względu na ukształtowanie terenu jesteśmy pośrednimi obserwatorami zdarzeń - mówił Mikłasz na falach Radia WNET.

Wskazał, że od czasu otwarcia granicy w 1944 roku nie miały miejsca podobne incydenty. W związku z wczorajszymi próbami przekroczenia granicy uczniowe szkół zostali zwolnieni z zajęć, jednak cała miejscowość funkcjonuje normalnie.

- Mamy nadzieję, że służby mundurowe poradzą sobie z sytuacją. Najważniejsze, żeby tych migrantów do Polski nie wpuścić. Powiem szczerze. Ja rozumiem, że każdy broni istot ludzkich, ale różne incydenty, które mają miejsce w lasach, ten cały bałagan, wyrzucanie rzeczy, dokumentów, to nie są normalne rzeczy. My z taką sytuacją do tej pory się nie spotkaliśmy - powiedział Mikłasz.

Mikłasz podziękował także polskim strażnikom granicznym, żołnierzom, policjantom i innym funkcjonariuszom zaangażowanym w ochronę polskiej granicy.

Tymczasem konflikt graniczny z Białorusią ulega zaostrzeniu. Coraz większe grupy migrantów w asyście białoruskich żołnierzy i pograniczników próbują nielegalnie przekraczać polską granicę.

jkg/radio wnet