W świąteczno-weekendowym wydaniu "Plus i Minus" ciekawa rozmowa z aktorką Maia Morgenstern, która zagrała znakomicie rolę Maryji w filmie Mela Gibsona "Pasja". Rozmowa dotyczyła filmu "Pasja", przeżyć jakie towarzyszyły aktorce na planie, jak również reżysera, Mela Gibsona, którego szkaluje świat kultury i lewicowi ideolodzy za antysemityzm i za odstępstwa od Ewangelii. Jaka jest prawda?

Jak wiemy postać Maryi w filmie "Pasja" jest małomówna, spokojna wręcz mistyczna. "Film był tworzony z pasją i misternie - mówi Maia - Gibson z operatorem robili wszystko, by opowiedzieć tę historię jak najprościej i nadać jej wymiar ludzki. Wszyscy wiedzieliśmy, że mamy grać ludzi, a nie symbole. A właściwie nie grać - być ludźmi, ze swymi radościami, lękami, cierpieniami, ułomnościami. Reżyser był wyczulony na każdy fałsz". Co było największym ryzykiem zagrania Matki Bożej? "Bardzo zależało mi na tym, by grając Matkę Boską, spojrzeć na tę postać w sposób uniwersalny (...) Zagrać kochającą, wrażliwą kobietę, zatroskaną o przyszłość syna".

Maia Morgenstern wspomina, że podczas kręcenia "Pasji" Mel Gibson codziennie uczęszczał na Msze święte: "On chodził codziennie, aktorzy mogli w niej uczestniczyć, ale nie musieli. Filmowi towarzyszyła atmosfera religijnego skupienia. Do mszy odprawianej po łacinie Gibson służył jako ministrant, i myślę, że wynikało to z jego potrzeby wewnętrznej, a nie jakieś manifestacji. Z pewnością zależało mu na tym, byśmy na planie otwierali się na innych, zgromadził aktorów reprezentujących różne kraje, kultury i religie i był ich ciekaw".

Aktorka broni Gibsona przed atakami krytyków, którzy mówili, że film epatuje okrucieństwem: "To było duże poświęcenie. Reżyser zdecydował się na te mocne sceny nie po to, by epatować okrucieństwem. Zależało mu, by widzowie z dzisiejszą wrażliwością, przyzwyczajeni do mocnych scen w kinie, przeżywali fizycznie mękę wraz z Chrystusem. Gibson twierdzi, że przeżycie tej męki zawsze umacnia i przywraca właściwy wymiar ludzkim słowom".

Podczas kręcenia filmu "Pasja" wielu krytyków obwieszczało, że powstał antysemicki film, mający na celu pokazanie Żydów jako morderców Chrystusa. Maia tak o tym mówi: "Słyszałam już nawet, że Mel Gibson wybrał mnie, Żydówkę, żebym uwiarygodniła jego wizję. Nie sądzę, żeby tak było, bo uważam, że "Pasja" nie jest filmem czysto religijnym. Odwołuje się do uniwersalnych wartości i mimo bardzo starannie odtworzonych realiów historycznych ma ostry wydźwięk społeczny i polityczny. Pokazując, jakl cierpiał naród żydowski pod rzymskim panowaniem, staje w obronie wszystkich narodów czy społeczeństw, któe dziś cierpią poniżenie. Uderza w skorumpowanych przywódców, którzy manipulują ludźmi. Polityków, przywódców duchownych i wojskowych. Mówi o ich hipokryzji". I dodaje, że "Gibsonowi zarzucano antysemityzm, odstępstwa od Ewangelii i wiele innych rzeczy. Po obejrzeniu filmu zrozumiano bezsensowność tych zarzutów".

Maia Morgenstern opowiada również o swojej karierze aktorskiej w teeatrze, oraz o swojej największej bohaterce czyli Edycie Stein, świętej Teresie Benedykcie od Krzyża.

Cała rozmowa w najnowszym numerze "Plus i Minus"

Philo