Lekarzom z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach nie udało się uratować życia chłopca - poinformowało Radio ZET.

Do tragicznego zdarzenia doszło podczas odwiedzin, kiedy 12-letni chłopiec przyszedł do domu swojego 11-letniego kolegi, u którego w domu były dwa psy. Jak informowała wcześniej policja, jeden z psów zaatakował 12-latka, którego próbował bronić jego kolega.

W wyniku obrażeń chłopiec trafił najpierw do szpitala w Przemyślu, a następnie do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze z placówki w Katowicach ocenili stan chłopca jako krytyczny, a chłopiec zmarł dzisiaj rano.

W wyniku pogryzienia przez amstafa, 12-latek miał złamaną szczękę oraz doznał głębokich ran szyi, twarzy i klatki piersiowej.

Życiu 11-letniego chłopca nie nie zagraża niebezpieczeństwo.

Oba psy trafiły do schroniska, a Prokuratura Rejonowa w Przemyślu wszczęła śledztwo w tej sprawie.

 

mp/radio zet/pap