W czasie zakończonego dziś szczytu NATO Polska domagała się zwiększenia obecności wojsk Sojuszu na wschodniej flance, uznania Rosji za kraj zagrażający bezpieczeństwu Sojuszu i wsparcia Ukrainy. Wszystkie te postulaty zostały spełnione. Z rezultatów szczytu nie jest jednak zadowolony przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który zabrał wczoraj głos w czasie spotkania liderów opozycji w Senacie.

- „Jeśli rzeczywiście to, o czym się dziś dowiedzieliśmy, to były wszystkie polskie postulaty, to naprawdę jestem bardzo tym zaniepokojony”

- stwierdził były premier.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej przekonywał, że Polska powinna domagać się znacznie więcej, a dzisiejsze decyzje przywódców Sojuszu „nie zwiększają w sposób jednoznaczny polskiego bezpieczeństwa”.

- „Obiektywnie dzisiaj, może dlatego, że tak mało ambitne i mało podmiotowe są działania polskiej strony, jesteśmy w gorszej sytuacji niż pół roku temu, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo. Tak zupełnie fundamentalnie”

- powiedział.

O komentarz do tej wypowiedzi w wywiadzie dla Wprost red. Agnieszka Szczepańska poprosiła gen. Romana Polko.

- „Nie wszystkie absurdy warto komentować. Głupszej wypowiedzi dawno nie słyszałem”

- stwierdził były dowódca GROM.

Wojskowy podkreślił, że „NATO obudziło się z letargu”, a „głos Polski został usłyszany”.

Mówiąc o wypowiedzi Donalda Tuska zauważył, że „warto spojrzeć w lustro nim się coś skomentuje”.

- „Donald Tusk mógłby sobie przypomnieć, jak za czasów rządów PO-PSL, ministrowie obrony – Tomasz Siemoniak czy Bogdan Klich szukali oszczędności, gdzie tylko się dało, kosztem bezpieczeństwa Polski. Likwidowano jednostki, zamieniano etaty profesjonalnych żołnierzy na tzw. Narodowe Siły Rezerwy. Zalecałbym więc odrobinę więcej samokrytycyzmu, mniej potępiania w czambuł innych”

- podkreślił.

Zaznaczył przy tym, że w sprawach dot. bezpieczeństwa należy zrezygnować z zabiegania o interesy partyjne.